Nowe informacje ws. Iwony Wieczorek. Mama zaginionej: Potwierdza się moja wersja

Nowe informacje ws. Iwony Wieczorek. Mama zaginionej: Potwierdza się moja wersja

Iwona Kinda, mama zaginionej Iwony Wieczorek
Iwona Kinda, mama zaginionej Iwony Wieczorek Źródło: Newspix.pl / MIchal Fludra
Iwona Wieczorek zaginęła 10 lat temu Śledztwo w sprawie będzie się nadal toczyć, ponieważ nie zostanie ona uznana za zmarłą. W programie „Alarm” w TVP pojawiły się relacje sąsiadów, którzy twierdzą, że w noc zaginięcia 19–letniej wówczas dziewczyny słyszeli jej kłótnię ze znajomymi. – Potwierdza się moja wersja, że Iwona była pod domem i to właśnie tutaj wydarzyła się tragedia – skomentowała w rozmowie z Fakt24 Iwona Kinda, mama zaginionej.

Od zaginięcia Iwony Wieczorek minęło 10 lat. 19-letnia dziewczyna w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku wyszła z jednego z sopockich klubów i zaginęła w drodze do domu. O poszukiwaniach nastolatki głośno było w mediach. Pomimo licznych przesłuchań, przeszukań, sprawdzania billingów i innych czynności operacyjnych, nadal nie ma przełomu w tej sprawie. Śledztwo w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek prowadziła Komenda Wojewódzka Policji i Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.

W poszukiwania kobiety zaangażowani byli również „Łowcy cieni”, policjanci z Poznania specjalizujący się w tropieniu najbardziej niebezpiecznych przestępstw, detektywi, jasnowidze, radiesteci. Podczas śledztwa przesłuchano 300 świadków, a także przeszukiwano pas nadmorski i okolice, które mogły być związane z jej zaginięciem. Sprawdzono kilkanaście hipotez. Akta tej sprawy zostały poddane wielokrotnej analizie, przez niezależne od siebie zespoły, wszystkie wnioski zostały zweryfikowane. We wrześniu 2018 roku akta dotyczące śledztwa trafiły do Prokuratury Krajowej w Warszawie, a w pierwszej połowie 2019 roku zostały przekazane do,,Archiwum X", będącego częścią Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie.

„Myślę, że Iwona nie mogłaby uciec”

Reporterka programu „Alarm” w TVP dotarła do sąsiadów, którzy twierdzą, że słyszeli kłótnię nastolatki ze znajomymi. Tymczasem po nagranie z monitoringu policja zgłosiła się dopiero po dwóch tygodniach, gdy na nośniku zarejestrowano nowszy materiał. Dziennikarka rozmawiała również z wychowawczynią nastolatki. Policja zjawiła się w szkole dwa lata po zaginięciu mieszkanki Trójmiasta, natomiast nauczycielka nie została do tej pory przesłuchana. – Myślę, że Iwona nie mogłaby uciec. Nie miała powodu, by to robić. Jej charakter był zupełnie inny. Nie miałaby po co uciekać z domu. To jak było między nią i jej mamą w ogóle nie mogło jej do tego skłonić – oceniła.

W programie TVP poinformowano również, że śledztwo w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek nadal będzie prowadzone – nie zostanie ona uznana za zmarłą. – Panicznie się tego bałam. Jednocześnie mam świadomość tego, że to leży w kwestii cudu, żebyśmy się dowiedzieli, co się stało – stwierdziła matka zaginionej.

Mama Iwony komentuje

Materiał opublikowany przez TVP w rozmowie z portalem Fakt24 komentowała Iwona Kinda. Mama zaginionej stwierdziła, że gdy policja prowadziła postępowanie przed dziesięcioma laty „to nikt nic nie wiedział”. – Być może rozmawiali z innymi osobami, albo wówczas ludzie bali się o tym mówić – spekulowała o sąsiadach kobieta. Iwona Kinda zarzuciła też śledczym, że popełnili błędy w postępowaniu ws. zaginięcia jej córki. Kobieta mówiła m.in. o tym, że w szkole Iwony policja pojawiła się dopiero dwa lata po jej zaginięciu. – Z jej wychowawczynią nikt nigdy nie rozmawiał – podkreśliła.

Czytaj też:
Zaginięcie Iwony Wieczorek. Reporterka TVP dotarła do nowych świadków?

Źródło: Fakt24.pl