Czarne tło, brak sygnału telewizyjnego. Trwa protest „Media bez wyboru”

Czarne tło, brak sygnału telewizyjnego. Trwa protest „Media bez wyboru”

Taki komunikat zobaczymy dziś m.in. w TVN24
Taki komunikat zobaczymy dziś m.in. w TVN24
„Tu miał być Twój ulubiony program”, „Tu powinien być Twój ulubiony serwis” – dziś takie komunikaty napotkali widzowie i internauci. W mediach odbywa się wielki protest przeciwko planom rządu w sprawie wprowadzenia nowego podatku od reklam.

W środę 10 lutego odbywa się wielki protest pod hasłem „Media bez wyboru”. Na czołówkach wielu gazet znalazł się komunikat o proteście, serwisy internetowe nadają w ograniczonym wymiarze lub wcale, a telewizje i radia nie transmitują sygnału.

Po włączeniu m.in. TVN24 czy Polsatu widzimy czarny ekran i komunikat „Tu miał być Twój ulubiony program”. Kiedy wejdziemy na stronę internetową np. Onetu lub strony rozgłośni radiowych takich jak RMF FM, czy Radio Zet także zobaczymy czarne tło i komunikat o powodach takiej sytuacji.

twitter

„Tu powinien być Twój ulubiony serwis internetowy. Dzisiaj wydajemy specjalną wersję serwisu w związku z akcją „Media bez wyboru”. Przepraszamy naszych użytkowników oraz partnerów handlowych. Dziękujemy za zrozumienie i wsparcie” – czytamy w komunikacie zamieszczonym przez Polsat. Na Twitterze również panuje swego rodzaju protest. Dziennikarze i komentatorzy wrzucają grafiki z hasłami „Wolne media” lub „Media bez wyboru” i odnotowują, że plany rządu uderzą w branżę.

twitter

Protest mediów. O co chodzi?

Powodem, dla którego trwa protest są rządowe plany wprowadzenia nowego podatku od reklam. W liście otwartym do rządzących, który w środę zamieszcza na swoich stronach wiele redakcji czytamy, że podatek ten to „haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, sport oraz media”.

Nowa danina odbierana jest także jako zagrożenie dla wolności słowa i wolności wyboru poprzez zmniejszenie interesującej Polaków oferty w przypadku konieczności ograniczania kosztów działania czy wręcz upadku niektórych mediów. A takie właśnie mogą być skutki wspomnianego podatku. Protestujący podkreślają, że podatek faworyzuje „firmy, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści, kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej”.

W projekcie przygotowanym w resorcie finansów opracowano nowe zasady daniny. Podatek ma objąć reklamę internetową i konwencjonalną. 50 proc. podatku ma z kolei trafić do NFZ, 35 proc. do Funduszu Wsparcia Kultury, a 15 proc. do Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków.

„Wspieramy Polaków, jak i rząd w walce z epidemią zarówno informacyjnie, jak i przeznaczając na ten cel zasoby warte setki milionów złotych. Zdecydowanie sprzeciwiamy się więc używaniu epidemii jako pretekstu do wprowadzenia kolejnego, nowego, wyjątkowo dotkliwego obciążenia mediów. Obciążenia trwałego, które przetrwa epidemię COVID-19” – piszą sygnatariusze listu otwartego.

Czytaj też:
Protest mediów przeciw podatkowi od reklam. „Zagrożenie dla wolności słowa i wyboru”

Źródło: WPROST.pl