Na początku kwietnia tego roku, sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz zamieściła na Twitterze wpis, w którym informowała o decyzji przyjętej przez dyrekcję jednej z podwarszawskich szkół dotyczących używania żeńskiego imienia w stosunku do transpłciowego dziecka. Była posłanka ujawniła dane szkoły, dyrektorki, wiek dziecka i jego imię.
Dwa dni później Krystyna Pawłowicz usunęła wpis i przeprosiła dziecko za „sprawienie mu przykrości”. Jednak posłanka KO Marzena Okła-Drewnowicz złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez sędzię TK, uzasadniając, że Pawłowicz „nie będąc uprawioną przetworzyła dane osobowe jednego z dzieci” i tym samym naraziła je na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Pawłowicz ujawniła dane transpłciowego dziecka. Jest decyzja prokuratury
Teraz Okła-Drewnowicz pokazała odpowiedź prokuratury w tej sprawie. Warszawska prokuratura, po rozpatrzeniu sprawy, wydała decyzję o odmowie wszczęcia dochodzenia. Zdaniem prokuratury czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego.
„Pamiętacie, jak pani Pawłowicz ujawniła dane transpłciowego dziecka? Jak wywołała lincz? Właśnie dostałam ODMOWĘ wszczęcia przez prokuraturę postępowania w tej sprawie” – napisała posłanka KO, komentując decyzję prokuratury. „»Święte krowy« dostały licencję na szczucie” – dodała.
Do sprawy odniosła się także sama Krystyna Pawłowicz. „Ze względu na BRAK znamion czynu zabronionego, Prokuratura ODMÓWIŁA wszczęcia postępowania w sprawie mojego twitu o groźnych praktykach dyrektorki jednej ze szkół podstawowych wobec ucznia wymagającego opieki lekarskiej” – napisała sędzia TK.
Czytaj też:
Bartosz Bielenia krzyczy dla Białorusi w Parlamencie Europejskim. „Jedyne, co mogę dziś zrobić”