„Jako osoba, która jest z wykształcenia pedagogiem, nauczycielem i pracowała parę lat w szkole – czułam się w obowiązku wziąć udział w dzisiejszej pikiecie Związku Nauczycielstwa Polskiego” – poinformowała na Instagramie Marianna Schreiber, żona posła PiS i wiceministra Łukasza Schreibera. Modelka tłumaczyła, że osoby odpowiadające za edukację młodych pokoleń muszą godnie zarabiać.
„Nauczyciele mają ogromny wpływ na wychowanie dzieci ponieważ to Szkoła właściwie jest dla nich drugim domem. To nauczyciele często są wsparciem i autorytetem dla małych ludzi – tak jak kiedyś dla mnie. Ja też kiedyś jako dziecko zwracałam się o pomoc do nauczycieli bo w domu jej nie otrzymałam” – tłumaczyła Schreiber. Przyznała, że poza rozmowami z uczestnikami strajku, miała okazję zamienić kilka słów z organizatorem protestu, prezesem ZNP Sławomirem Broniarzem.
„Nauczyciele nie pracują 18 godzin, nauczyciele pracują więcej niż 40 godzin. Nauczyciel stażysta dostaje pensję 2.200 netto!!. To się musi zmienić” – postulowała.
Protest nauczycieli w Warszawie
W sobotę przed Ministerstwem Edukacji i Nauki w Warszawie odbył się protest nauczycieli. Manifestację zorganizowało ZNP, a głównym postulatem jest podwyżka wynagrodzeń. Demonstracja odbyła się pod hasłem: „Dość arogancji i braku szacunku dla nauczycieli”. – Bez względu na to ile razy i w jakiej formie przyjdzie nam protestować nie zaprzestaniemy walki o autonomiczną szkołę. O autonomicznego dobrze wynagradzanego nauczyciela i pracownika oświaty – mówił prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Zgromadzeni mieli ze sobą m.in. transparenty: „Edukacja nie indoktrynacja”, „Czarnek nie będzie nam pluł w twarz”, „Czarnek! Przegięliście!” i skandowali: „Stop degradacji naszej edukacji”.
Kolejny protest nauczycieli komentował minister Przemysław Czarnek. - Jesteśmy umówieni ze związkami zawodowymi, że mieli przedstawić swoje propozycje do wczoraj (08.10 – red.). 22 października spotykamy się na posiedzeniu plenarnym. Mamy kilka problemów do załatwienia. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że przeznaczymy blisko 8 mld zł rocznie na zwiększenie subwencji – mówił Czarnek. Minister edukacji odniósł się w ten sposób do protestu nauczycieli, który odbył się w Warszawie. Jak dodał dodatkowe pieniądze zostaną przeznaczone na „ogromne podwyżki”.