Kamil Durczok nie żyje. W jednym z ostatnich wpisów zaczepił Krystynę Pawłowicz

Kamil Durczok nie żyje. W jednym z ostatnich wpisów zaczepił Krystynę Pawłowicz

Kamil Durczok
Kamil Durczok Źródło: Newspix.pl / Michał Trojanowski
We wtorek rano portal press.pl poinformował, że Kamil Durczok nie żyje. Przyczyną śmierci miał być krwotok. W jednym z ostatnich wpisów dziennikarz witał się z czytelnikami i pouczał Krystynę Pawłowicz.

Kamil Durczok zmarł w wieku 53 lat. Informację o jego śmierci potwierdziły portale press.pl i Interia. Dziennikarz zmarł we wtorek nad ranem w szpitalu w Katowicach, gdzie trafił w poniedziałek po południu. Przyczyną śmierci był krwotok.

Kamil Durczok nie żyje. Na początku listopada opublikował ostatni wpis

Kamil Durczok był bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Na Twitterze umieszczał nawet kilka wpisów dziennie. W ostatnim opublikowanym 9 listopada napisał dwa słowa – „Dzień dobry”.

Dzień wcześniej zamieścił uszczypliwy wpis adresowany do sędzi Trybunału Konstytucyjnego Krystyny Pawłowicz. „Krycha!!! Te różowe, malutkie, są na rano! Teraz weź te białe, połówkę. Całusy” – pisał wieczorem 8 listopada. Była posłanka odpisała mu wówczas „dziękuję za wuja radę, ale wuja rada na wuju nie sprawdziła się. Całuski…”.

W swoich wpisach Durczok krytycznie odnosił się do działań rządzących polityków. 6 listopada tak pisał o akcji Marsz dla Izy, związanej ze śmiercią 30-latki, u której nie przeprowadzono aborcji, tylko czekano na obumarcie płodu. „Mam ściśnięte gardło i łzy w oczach. Piekło zgotował kobietom bezdzietny, oszalały z nienawiści starzec. Razem z hordą szaleńców wspieranych przez katotalibów rządzi nami 6 rok. I nie potrafimy się go pozbyć. Jesteśmy narodem centralnie walnięty”.

Kamil Durczok nie żyje. Choroba towarzyszyła mu od lat

Kamil Durczok w 2003 roku wygrał z rakiem. Swoją walkę opisał w rozmowie z Piotrem Mucharskim w książce „Wygrać życie”.

Choroba zmusiła go jednak do zmiany trybu życia w 2020 roku. „Tak to czasem bywa, że kalendarz układają nam lekarze, a nie my sami. Mój organizm wystawił rachunek za wiele lat, a zwłaszcza za ostatni rok. Przede mną trudna bitwa. Muszę się teraz skupić na tym, żeby walczyć o swoje zdrowie, i to z całych sił” pisał w czerwcu ubiegłego roku. W lipcu pisał „dziś, po raz pierwszy po blisko 4 tygodniach, wyszedłem z domu i udałem się w innym kierunku niż szpital. Miło znowu Was widzieć. Wydaje się, że w pierwszej rundzie starcia Durczok vs choroba mamy 1:0. Dzięki za wsparcie”.

W maju 2021 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych Durczok informował, że trafił do szpitala. „W nocy pilnie przetaczano mi krew. Poruszające doznanie... Nie medycznie, bo to prosty zabieg, ale psychicznie. Wszystkie wyświechtane hasła typu »krew darem życia« nagle nabierają zupełnie nowego znaczenia. Wszystkim krwiodawcom nisko się kłaniam. Tym z BRh+ szczególnie”.

Czytaj też:
Grzegorz Kajdanowicz skomentował słynny stół Durczoka: To skrajna nielojalność

Źródło: Twitter