Jastrzębska Spółka Węglowa poinformowała w środę rano, że do wypadku w kopalni Pniówek doszło 15 minut po północy. Wskazano też dokładne miejsce zdarzenia – to ściana N-6 na poziomie 1000 metrów. Jak podano, doszło tam prawdopodobnie do dwóch wybuchów metanu. Przed godz. 9 spółka potwierdziła, że doszło do dwóch wybuchów, a jeden z nich został stwierdzony już podczas prowadzenia akcji ratowniczej i to on był najbardziej niebezpieczny.
Akcja ratunkowa w kopalni Pniówek
W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników. 21 z nich trafiło już do szpitali. Dziewięć poszkodowanych zostało przetransportowanych do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, gdzie przechodzą już pierwsze zabiegi. Ranni mają rozległe poparzenia.
W rejonie wypadku przebywały także dwa zastępy ratowników, które poszukiwały trzech pracowników. W trakcie akcji utracono kontakt z siedmioma ratownikami – poinformowała spółka węglowa. Kontakt z nimi urwał się po wtórnym wybuchu. Jastrzębska Spółka Węglowa zapewniła, że „rodziny poszkodowanych górników zostały objęte opieką psychologów”.
Cztery osoby nie żyją
W kolejnym komunikacie po godz. 8 Jastrzębska Spółka Węglowa przekazała nowe informacje na temat akcji ratunkowej. „Ratownikom udało się dotrzeć do dwóch poszkodowanych osób. Niestety, lekarz stwierdził ich zgon” – przekazano. Radio Zet poinformowało, że ofiary śmiertelne wybuchu to pracownicy kopalni Pniówek. Po godz. 9 spółka podała, że tragiczny bilans wybuchu wzrósł do trzech ofiar śmiertelnych.
Z kolei przed godz. 11 wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował na Twitterze, że w wybuchu zginęło czterech górników i trwają poszukiwania siedmiu osób. „Bardzo smutna informacja” – napisał szef MAP. „Poprosiłem, aby na miejsce pojechał wiceminister Piotr Pyzik, który na bieżąco informuje mnie o sytuacji. Łączę się w modlitwie z rodzinami i bliskimi górników” – dodał wicepremier. JSW doprecyzowała w komunikacie, że czwarty górnik zmarł w szpitalu. Tuż po godzinie 14 pojawiła się informacja o kolejnej ofierze śmiertelnej.
W akcji ratunkowej bierze udział 13 zastępów, ale musiała ona zostać chwilowo wstrzymana „do czasu odbudowy zapory pyłowej, zabezpieczającej przed wybuchem metanu bazę ratowniczą”.
Mateusz Morawiecki: Pomoc organizujemy niezwłocznie
Na wypadek w kopalni Pniówek zareagował premier Mateusz Morawiecki. „Moje myśli i modlitwy są z rodzinami zmarłych górników KWK Pniówek. Wciąż toczy się walka o odnalezienie zaginionych” – napisał szef rządu na Twitterze. Premier poinformował też, że jest w stałym kontakcie z wojewodą śląskim Jarosławem Wieczorkiem. „Pomoc organizujemy niezwłocznie” – dodał Morawiecki.
Premier jedzie na Górny Śląsk
Premier odniósł się tez do tragedii w kopalni Pniówek na konferencji prasowej w Janowie Lubelskim. Morawiecki poinformował, że uda się na Górny Śląsk „po to, żeby być z ludźmi, którzy ratują naszych górników”. – Ale wiemy, że to już jest bardzo tragiczne wydarzenie – zaznaczył. – Prawdopodobnie będzie to niezwykle ciężka akcja ratunkowa. Myślami i modlitwą jestem z górnikami na Górnym Śląsku. Miejmy nadzieję, że uda się ich uratować – dodał.
Czytaj też:
Wybuch metanu w kopali Budryk. Trzech górników rannych