Ruszyły procesy ws. raportu o WSI

Ruszyły procesy ws. raportu o WSI

Dodano:   /  Zmieniono: 
Publicysta Jerzy Marek Nowakowski i b. wiceszef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Szczepański, obaj wymienieni w raporcie z weryfikacji WSI, chcą od ministra obrony przeprosin i zadośćuczynienia. W czwartek przed sądem ruszyły ich cywilne procesy.

Resort obrony w obu tych sprawach twierdził, że nie jest właściwym organem pozwanym w sprawie. Pełnomocnicy MON, mec. Helena Jakimowicz i Mirosław Moch mówili przed sądem, że komisja weryfikacyjna ds. WSI nie podlegała ministrowi obrony, który zresztą nie miał nawet wglądu w raport przed jego publikacją, do której doszło w lutym na mocy rozporządzenia prezydenta. Uważali oni, że pozwana powinna być komisja weryfikacyjna Wojskowych Służb Informacyjnych lub prawni następcy WSI, czyli Służba Wywiadu Wojskowego i Służba Kontrwywiadu Wojskowego.

"To smutne, że linia obrony ministerstwa opiera się na sprawach formalnych i ministerstwo chowa głowę w piasek" - mówił pełnomocnik Nowakowskiego mec. Jacek Trela. Prawnicy MON zapewniali, że "minister obrony nie ma w zwyczaju chować głowy w piasek".

Sędzia Jacek Sadomski po analizie kompetencji ustawowych MON stwierdził, że właśnie to ministerstwo jest właściwym organem pozwanym w sprawie. Po analizie prawnej procesu weryfikacyjnego prowadzonego przez komisję, sąd uznał, że te kwestie mieszczą się w zakresie władzy administracyjnej MON, które jest koordynatorem obiegu informacji niejawnych.

W czwartek sąd przesłuchał wstępnie za zamkniętymi drzwiami Nowakowskiego i Szczepańskiego, dał stronom czas na zaprezentowanie merytorycznych argumentów, bo MON dotąd ich nie przedstawił, ograniczając się do stwierdzenia, że nie jest właściwym pozwanym. Proces odroczono do 11 września.

Pełnomocnik Nowakowskiego mec. Jacek Trela mówił mediom po rozprawie, że z przesłuchania jego klienta wynika wyraźnie, iż w latach 1991-94, gdy Nowakowski był dyrektorem senackiego Ośrodka Studiów Międzynarodowych, organizował on tam jawne spotkania na temat kwestii związanych z bezpieczeństwem państwa, na które zapraszał - oficjalnie - przedstawicieli cywilnych i wojskowych służb specjalnych.

"Pewnego razu przyszedł na takie spotkanie pułkownik z WSI. Przedstawił się i potem spisał moje wystąpienie o sprawach wschodnich. Później jeszcze kilka razy prosił o różne opracowania. Ja nie kryłem tego, że je sporządzałem, wiedziało o tym wiele osób" - mówił mediom Nowakowski.

Nowakowski, b. minister w kancelarii premiera Jerzego Buzka i szef Ośrodka Studiów Międzynarodowych, domaga się przeprosin oraz 30 tys. zł odszkodowania. W opublikowanym w lutym przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie z weryfikacji WSI napisano, że jako konsultant WSI w 2002 r. pod pseud. Falkowski informował m.in. o swym zaangażowaniu w SKL i PiS oraz spotkaniach PO i PiS przed wyborami samorządowymi. Po publikacji raportu Nowakowski przyznawał, że był konsultantem wojskowych służb w latach 90., ale tylko w sprawach polityki zagranicznej. Gdy raport się ukazał, Nowakowski był redaktorem "Wprost". Już tam nie pracuje, publikuje w "Newsweeku"

Rozstrzygnięcie sądu co do dopuszczalności pozywania MON ws. raportu z weryfikacji WSI miało znaczenie także dla procesu z powództwa Jarosława Szczepańskiego, b. wiceszefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Jego sprawa ruszyła tuż po procesie Nowakowskiego.

Szczepański domaga się przeprosin za umieszczenie jego nazwiska w raporcie z weryfikacji WSI. W raporcie napisano, że będąc zastępcą szefa TAI, informował WSI o planach zmian personalnych w zagranicznych placówkach TVP, a po odejściu z telewizji był też gotów do infiltracji m.in. "Rzeczpospolitej" lub "Wprost", bądź też "innej związanej z jego profesją instytucji".

Szczepański zaprzecza tym informacjom. W liście skierowanym do prezydenta Lecha Kaczyńskiego napisał m.in.: "Nigdy nie donosiłem na nikogo". Po swoim przesłuchaniu powiedział dziennikarzom, że w dalszym ciągu nie wie, dlaczego znalazł się w raporcie, bo poza cytowanymi stwierdzeniami nie ma na nie żadnych innych dowodów. "To jakaś kafkowska sytuacja" - komentował pełnomocnik Szczepańskiego, mec. Ryszard Siciński.

W czwartek opowiadał, że pewnego razu pewien jego znajomy będący oficerem wojska poprosił, by przywiózł mu z Rosji mapy niektórych obwodów tego kraju. "Kupiłem je w księgarni" - mówił Szczepański, dodając, że nie wiedział, iż wykonuje zadanie WSI. W czwartek o mapy go nie pytano.

ab, pap