Pod koniec października na łamach Onetu ukazał się artykuł, w którym padły mocne oskarżenia pod adresem prezesa Polskiego Związku Tenisowego. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że Mirosław Skrzypczyński miał przez lata znęcać się psychicznie i fizycznie nad swoją rodziną, a także molestować i bić zawodników, z którymi współpracował w Energetyku Gryfino. Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula zgodziła się opowiedzieć Onetowi o swoich doświadczeniach z końca lat 80., gdy trenowała w klubie Energetyk Gryfino. Miała wówczas 13 lat. Mówiła, że była jedną z osób skrzywdzonych przez Skrzypczyńskiego.
Afera wokół PZT. Kotula chce odwołania zarządu związku
W poniedziałek posłanki Katarzyna Kotula i Wanda Nowicka wystąpiły wspólnie na konferencji przed ministerstwem sportu. Kotula powiedziała, że Lewica domaga się odwołania całego zarządu PZT. Dodała, że minister sportu Kamil Bortniczuk nie podejmuje działań w sprawie Mirosława Skrzypczyńskiego, który obecnie jest członkiem zarządu związku.
– Pomimo, że pan Skrzypczyński nie jest prezesem PZT, zamienił fotel prezesa na fotel członka zarządu. Na tym wygodnym fotelu chce kierować wyjaśnieniami we własnej sprawie. Nie możemy tolerować tej sytuacji. Po tym, gdy Onet ujawnił ciążące na nim zarzuty, o których wie cała Polska, pomimo że skrzywdził mnie i wiele innych osób… Oczekuję konkretnych działań od pana ministra – mówiła posłanka Lewicy.
Kotula mówiła, że dostała zaproszenie na spotkanie w resorcie od Kamila Bortniczuka.
– Minister sportu nie podjął żadnych działań. To nie jest czas na kurtuazyjne spotkania, na kawę i ciastka. Jestem pod ministerstwem sportu z wnioskiem do ministra o skierowanie wniosku do sądu o uruchomienie narzędzi i instrumentów. Zgodnie z art. 23 ust. 1 ustawy o sporcie pan minister może skierować wniosek do sądu o zawieszenie w czynnościach wszystkich członków zarządu PZT. Nie można kłamać, że nie ma się narzędzi, takie instrumenty są – podkreśliła Kotula.
Jednocześnie poinformowała, że powołuje parlamentarny zespół ds. walki z przemocą wobec dzieci i młodzieży, nie tylko w zakresie sportu.
– Zapraszam wszystkich przedstawicieli ministerstwa sportu. Tam możemy z innymi organizacjami wypracować konkretne rozwiązania, które będą miały chronić dzieci i młodzież – powiedziała. – Nie pojawię się na komisji, którą ma zamiar powołać Polski Związek Tenisowy. Nie ma ona żadnego umocowania prawnego. W jej powołaniu będzie brał udział pan Skrzypczyński, zasiadający w zarządzie, i jego ludzie, którzy się w nim znajdują – dodała.
Tydzień temu w wywiadzie dla Onetu Katarzyna Kotula mówiła, że była molestowania seksualnie przez Mirosława Skrzypczyńskiego.
– W trakcie treningów Mirosław Skrzypczyński zaczął szukać okazji do kontaktu fizycznego: dotykał, ocierał się. A po treningach, często indywidualnych, pod pretekstem znoszenia sprzętu czy konieczności odbycia rozmowy o popełnianych na korcie błędach, wybrane zawodniczki, w tym mnie, zaczął „zapraszać” do kantorka. To były zawsze spotkania jeden na jeden. Zamykał od środka drzwi i krzywdził nas. Za zamkniętymi drzwiami dotykał mnie po miejscach intymnych, po piersiach, pośladkach – wyznała parlamentarzystka.
Podczas konferencji 28 listopada Wanda Nowicka powiedziała, że w sprawie byłego prezesa PZT trwają „działania pozorowane”. –Tak naprawdę mimo szumu medialnego, za który dziękujemy, nic się w tej sprawie nie dzieje. W związku ma powstać jakaś komisja, w której mają wziąć udział panie, nie wiadomo skąd, nie wiadomo,, jakie mają kompetencje. Chciałyby, żeby na tej komisji stawiła się posłanka Kotula. Co oni sobie wyobrażają? Posłanka Kotula już złożyła publiczne oświadczenie w tej sprawie. Nie będzie występowała przed paniami nie wiadomo skąd. Będą pytać: a co się wydarzyło? a może jej się wydawało? – mówiła Nowicka. – Minister nie jest w stanie nic zrobić? To niech się poda do dymisji – dodała.
Czytaj też:
Mirosław Skrzypczyński podał się do dymisji, ale pozostaje w PZT. Szokujące doniesienia OnetuCzytaj też:
Prezes PZT miał molestować kobiety. Teraz zrezygnował ze stanowiska