Cały miesiąc i święta za 2119 zł. Oszukują, bo chcą normalnie żyć

Cały miesiąc i święta za 2119 zł. Oszukują, bo chcą normalnie żyć

Jeden z protestów osób niepełnosprawnych i ich opiekunów
Jeden z protestów osób niepełnosprawnych i ich opiekunówŹródło:PAP / Jakub Kamiński
Nie są głośni, nie są widoczni, brakuje im skuteczności. To nie ich wina. Codzienność rodziców i opiekunów osób z niepełnosprawnościami niesie tyle wyzwań, że na efektywną walkę o lepszy byt zwyczajnie brakuje sił. Premiowana latami bierność też odcisnęła piętno na tej grupie. Teraz mówią „Dajcie żyć” i chcą, żeby te święta były ostatnimi za niewiele ponad 2 tysiące złotych.

Świadczenie pielęgnacyjne od 1 stycznia 2022 r. wynosi 2119 zł miesięcznie. Przysługuje matce lub ojcu dziecka z niepełnosprawnością, opiekunowi faktycznemu, osobie spokrewnionej lub innej ujętej w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym.

Tyle suchy komunikat Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Za komunikatem kryje się trudna rzeczywistość osób, które za nieco ponad 2 tys. zł są wypychane poza nawias społeczeństwa, muszą oszukiwać państwo albo popadają w zupełną apatię. Ich tragedią jest to, że niewielu tak naprawdę rozumie, w czym problem.

Ewa zbliża się do czterdziestki. Wygląda na mniej, ale to wyjątkowy przypadek. Rodziców, szczególnie tych samotnych, dzieci dotkniętych niepełnosprawnościami często zdradza wygląd. Wydają się starsi i bardziej zmęczeni niż mogłoby na to wskazywać metryka. Ewa mieszka w średniej wielkości mieście w centralnej Polsce i ma pecha. Jest jedną z 191 tys. osób (według danych udostępnionych przez MRiPS za 2021 r.) pobierających świadczenie pielęgnacyjne.

Świadczenie to dokładnie 2119 zł i przysługuje opiekunowi dziecka lub dorosłej osoby niepełnosprawnej pod warunkiem, że ten zrezygnuje z jakiejkolwiek aktywności zawodowej. Tak, zrezygnuje. Nie ma mowy o ograniczeniu, zawieszeniu, przerwaniu na jakiś czas, pracy w niepełnym wymiarze, nie obowiązuje zasada „złotówka za złotówkę”.

Państwo przeleje na konto Ewy te 2 tys. zł miesięcznie, ale w zamian wymaga zupełnej bierności i wycofania się z rynku pracy. Ewa dostaje taką kwotę, ale nie jest bierna. Oszukuje państwo, tak jak wiele jej podobnych.

Źródło: Wprost