Gnieźnieńskie okno życia powstało w marcu 2012 roku. Pierwszy chłopiec trafił do niego półtora roku później. Jak podaje Caritas, w poniedziałek 13 lutego do okna życia trafił kolejny chłopiec. Z informacji przekazanych przez dyrektora Caritasu Archidiecezji Gnieźnieńskiej wynika, że alarm rozległ się o godzinie 5:12 w Domu Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo przy ul. Lecha.
– Siostry znalazły tam chłopczyka. Oczywiście zawiadomiły od razu policję i pogotowie ratunkowe. Dziecko zostało przebadane i zabrane do szpitala. Uruchomiono też wszystkie pozostałe procedury przewidziane przez prawo – tłumaczył ks. Krzysztof Stawski.
Dziecko zostawione w oknie życia. Co o nim wiadomo?
Duchowny podkreślił, że po wstępnych oględzinach stwierdzono, że dziecko jest w dobrym stanie. – To jest dziecko, które ma kilka-kilkanaście dni. Dziecko było zadbane, to czarnowłosy chłopczyk – opisywał ksiądz.
Siostry zakonne przygotowały dla matki, która zdecydowała się na pozostawienie dziecka w oknie życia, specjalny list. Znajdowało się w nim zapewnienie, że dziecko będzie bezpieczne a także prośba o pozostawienie daty urodzenia i imienia oraz informacja, że kobieta ma w ciągu sześciu tygodni prawo zmienić zdanie, jeśli zechce zatrzymać noworodka i wychowywać dziecko.
– List został zabrany, ale nic nie zostało zostawione przez kobietę – przekazał dyrektor Caritasu Archidiecezji Gnieźnieńskiej.
Okno życia – jak działa?
Okna życia powstały po to, aby umożliwić anonimowe pozostawienie noworodka. Caritas podkreśla, że jest to miejsce, gdzie matki mogą zostawić swoje nowo narodzone dzieci, którymi z różnych przyczyn nie mogą się zaopiekować. To miejsce, które umożliwia kobietom oddanie dziecka w bezpieczne ręce. Nikt z otoczenia nie musi o tym wiedzieć – czytamy.
W Gnieźnie okno otwiera się z zewnątrz. Po umieszczeniu dziecka w małym łóżeczku, które znajduje się na ogrzewanym parapecie, uruchamia się alarm, który słyszą osoby zatrudnione w domu. Alarm, który sygnalizuje obecność dziecka włącza się chwilę później. „Kobieta ma czas, żeby bezpiecznie odejść i zachować anonimowość” – wyjaśnia Caritas.
Następnie noworodek zostaje przeniesiony przez specjalnego pokoiku z przewijakiem. Tam przebywa do czasu przybycia karetki pogotowia. Po poinformowaniu pogotowia i policji, w następnej kolejności zawiadamiany jest sąd rodzinny, by można było uruchomić procedurę adopcji. Konieczne procedury trwają kilka tygodni. W tym czasie sąd musi nadać dziecku dane personalne, ustanowić dla niego opiekuna prawnego, a następnie może orzec adopcję.
Czytaj też:
Ciało kobiety z Etiopii znalezione pod Hajnówką. „Leżała na ziemi, skulona”Czytaj też:
Siostra Bożenna: Znam ludzi, którzy byli fantastycznymi medykami, a system ich „zgwałcił”