Pięć ciał w Chodzieży. Sąsiadka ujawniła dziwne zdarzenie z udziałem Krzysztofa A.

Pięć ciał w Chodzieży. Sąsiadka ujawniła dziwne zdarzenie z udziałem Krzysztofa A.

Miejsce odnalezienia ciał pięciu ofiar w Chodzieży
Miejsce odnalezienia ciał pięciu ofiar w Chodzieży Źródło:PAP / Jakub Kaczmarczyk
Pojawiają się kolejne informacje po tragedii w Chodzieży. Sąsiedzi podkreślają, że 41-latek, który dokonał morderstwa, „był specyficzny i nikt nie utrzymał z nim bliższych kontaktów”. Pewnego razu na studiach miał „zakrwawiony turlać się po trawniku na ogrodzie”.

W poniedziałek 24 kwietnia doszło do tragedii w Chodzieży. Śledczy znaleźli w domu jednorodzinnym pięć ciał: młodego małżeństwa, ich czteromiesięcznego dziecka oraz dziadków. Służby zostały powiadomione przez krewnych rodziny. Prokuratura jako winnego wskazała Krzysztofa A. Radio Zet wskazało, że sekcja zwłok odbędzie się 27 kwietnia.

– To nie było samobójstwo rozszerzone, to było poczwórne zabójstwo najbliższych członków rodziny. To wielka tragedia, brakuje słów – tłumaczył Onetowi rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej prokurator Łukasz Wawrzyniak.

Morderstwo w Chodzieży. Kryminolog o „zastanawiającej” postawie krewnego rodziny

Kryminolog Paweł Moczydłowski komentował dla TVN24, że sprawca morderstwa „był w silnych emocjach”. – Sprawy, konflikty rodzinne to jest często przyczyna silnych afektów. Zdecydowana większość zabójstw dokonuje się na bazie konfliktów emocji rodzinnych. Tam może wylęgnąć się dość silna motywacja zabójcza dla członków rodziny – wyjaśniał socjolog.

Moczydłowski podkreślił, że „zastanawiające” jest zachowanie krewnego rodziny, który powiadomił policję. – Ktoś kto łączył się z rodziną, był na tyle zdenerwowany czy zaniepokojony brakiem kontaktu z rodziną, że udał się sam na miejsce – mówił kryminolog. Według socjologa „być może jest ktoś, kto więcej wie o sytuacji tej rodziny”.

Tragedia w Chodzieży. Krzysztof miał kiedyś „satanistyczne zapędy”

O rodzinie mówią sąsiedzi. Jeden z nich stwierdził, że o 41-latku krążyły opowieści, że kiedyś miał „satanistyczne zapędy”, słuchał ciężkiej muzyki oraz nosił długie włosy, którymi zasłaniał twarz. Według sąsiadów Krzysztof „był na tyle specyficzny, że właściwie nikt z sąsiedztwa nie utrzymywał z nim bliższych kontaktów”.

Inna z sąsiadek opowiedziała, że w czwartek 20 kwietnia rodzice wspólnie poszli na spacer z dzieckiem, ale wrócili osobno. To mogło sugerować, że doszło do kłótni. 41-latek kontrowersje miał wzbudzać od lat, już na studiach. – Pewnego razu zakrwawiony turlał się po trawniku na ogrodzie. Jego mama wezwała wtedy pogotowie. To było ponad 20 lat temu – mówią.

Czytaj też:
Ciała pięciu osób, w tym dziecka w Chodzieży. Prokuratura wskazała winnego
Czytaj też:
Dwoje podejrzanych ws. śmierci Eryka z Zamościa na wolności. „Jestem w szoku”

Źródło: TVN24 / Onet / Super Express / Radio Zet