Urwał się kontakt z pilotem śmigłowca, trwały poszukiwania. Szokujący zwrot akcji

Urwał się kontakt z pilotem śmigłowca, trwały poszukiwania. Szokujący zwrot akcji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Śmigłowiec ratunkowy, zdjęcie ilustracyjne
Śmigłowiec ratunkowy, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay
Niepokojące doniesienia płynęły z województwa warmińsko-mazurskiego. Pilot maszyny miał zgłosić konieczność awaryjnego lądowania, po czym kontakt z nim się urwał. W sprawie nastąpił szokujący zwrot akcji.

Jak podawała „Gazeta Olsztyńska”, w pobliżu miejscowości Siła w powiecie olsztyńskim w województwie warmińsko-mazurskim trwała akcja poszukiwawcza. Ze wstępnych informacji przekazanych przez st. kpt. Kamila Kulasa z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie wynikało, że w pewnej chwili ktoś zgłosił potrzebę awaryjnego lądowania.

Chwilę później kontakt się urwał. Nie wiadomo było, co dokładnie wydarzyło się na pokładzie maszyny. Przyczyna problemów, które doprowadziły do decyzji o awaryjnym lądowaniu, pozostawała nieznana.

Służby prowadzą akcję poszukiwawczą

W akcję poszukiwawczą zaangażowanych było 11 zastępów Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej, a także dwa drony OSP z Bartąga i Gryźlin. W poszukiwaniach udział brała również policja. Na miejsce przyleciał ponadto śmigłowiec Marynarki Wojennej wyposażony w kamerę termowizyjną. Służby szukali śmigłowca na lądzie i w okolicach jeziora Wulpińskiego. Próbowano również ustalić tożsamość osoby, która zadzwoniła i zgłosiła potrzebę awaryjnego lądowania.

Szokujący zwrot akcji

Tuż przed godziną 22 napłynęły zaskakujące informacje. Portal TKO.pl przekazał, że nie było żadnej katastrofy śmigłowca. Cała akcja była żartem nastolatka a zgłoszenie o awaryjnym lądowaniu helikoptera było fałszywe. Dziennikarze podkreślili, że głupi kawał postawił w stan gotowości wszystkie okoliczne służby w tym jednostki Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, Marynarki Wojennej i policji.

– Okazało się, że telefon, z którego wykonano połączenie ze zgłoszeniem o pomoc został znaleziony w Trójmieście. Z informacji policji wynika, że prawdopodobnie była to osoba nieletnia, która znajduje się pod opieką jednego z rodziców. Osoba potwierdziła, że wykonała taki telefon – powiedział st. kpt. Grzegorz Różański, rzecznik prasowy Warmińsko-Mazurskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.

Na razie nie wiadomo, jakie konsekwencje poniesie autor żartu za swój skandaliczny wybryk. Zgodnie z prawem fałszywe alarmy są poważnym przestępstwem, które może prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych.

Czytaj też:
Panna młoda zginęła kilka godzin po ślubie. „Ta tragedia rozrywa mi serce”
Czytaj też:
Tragiczna śmierć podczas mszy w Jaśle. „Pan wezwał jego duszę”

Źródło: Gazeta Olsztyńska, tko.pl