Tusk: przywróćmy nadzieję

Tusk: przywróćmy nadzieję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost
Wybory 21 października są równie ważne jak te dokonywane w sierpniu 1980 r., kiedy powstawała "Solidarność" - mówił podczas regionalnej konwencji wyborczej Platformy Obywatelskiej w Gdańsku Donald Tusk.

"Dlaczego zaczynam od doświadczenia +Solidarności+? 21 października będziemy dokonywali wyboru, którego ranga przypomina mi nasz indywidualny wybór. Wtedy, w połowie sierpnia roku '80, wielu z nas dokonywało tego indywidualnego wyboru" - mówił Tusk.

Podkreślił, że "w chwili próby najtrudniejszej, tutaj w Gdańsku, bardzo dokładnie widzieliśmy gdzie stoi ZOMO, a gdzie jest Solidarność". "To była wielka odwaga i wielkie serca - ludzie których spotykam dziś w PO. Oni nie robią z tego argumentu propagandowego" - zaznaczył.

Lider PO przypomniał momenty, kiedy umierała i rodziła się nadzieja na lepsze jutro. - Polacy nie chcieli wyjeżdżać, kiedy w 1980 r. w Gdańsku pojawiłą się nadzieja na klepsze jutro tu w kraju. Uciekali, kiedy w stanie wojennym władza pokazała swoje brzydką twarz. Osiem lat później Polacy zaczęli masowo wracać do kraju, bo znów pojawiła się nadzieja, ze w Polsce można żyć i zarabiać podobnie jak na Zachodzie - mówił Donald Tusk.

Tusk zarzucił rządzącym nadmierne wydatki na aparat władzy. Podsumowując dwuletni okres rządów PiS porównał premiera Jarosława Kaczyńskiego do Jerzego Urbana.

"Rządzący mówią z taką samą butą, jak wówczas komunistyczni ministrowie. Mówią, że jest świetnie, że są zadowoleni ze swojej dwuletniej pracy. Kiedy widzę premiera mówiącego te słowa, to jakbym widział Jerzego Urbana w 1981 roku. Tak jest, rząd się wyżywi. Wiecie dlaczego się wyżywi - bo w ciągu dwóch lat jedyne nakłady, które wrosły zauważalnie, to nakłady na władzę" - powiedział.

"Bracia Kaczyńscy zafundowali Polakom w ciągu dwóch lat swojej władzy najdroższy urząd premiera, prezydenta, najdroższą władzę centralną. Kto za to płaci? Za to płaci emeryt, podatnik, pacjent, lekarz" - argumentował Tusk.

Polskę stać na własny cud gospodarczy - przekonywał Donald Tusk. Według niego, warunkiem są: dobra władza oraz zaufanie do energii obywateli, którzy w nieskrępowany sposób będą działać, na własny rachunek i własną odpowiedzialność.

Jak dodał, Polska potrzebuje władzy, "która ma zaufanie do rynku, a nie tylko do swoich biurokratów". "Trzeba wierzyć w cuda, bo cudem była pierwsza +Solidarność+, pontyfikat Jana Pawła II i niepodległość Polski" - podkreślił lider PO.

"Mówimy o polskim cudzie gospodarczym, że on może i musi się zdarzyć tutaj nad Wisłą. Mówimy o tym, bo dobrze przeanalizowaliśmy warunki, powody, dla których o cudzie gospodarczym mówi się w Irlandii, Estonii, Słowenii i dlaczego cud gospodarczy staje się powoli faktem na Słowacji, a kilkanaście lat temu w Hiszpanii czy Portugalii" - mówił Tusk.

Lider Platformy zadeklarował współpracę po wyborach z tymi, którzy złożą przyrzeczenie, że nie będą okłamywać Polaków. Przypominając obietnice J. Kaczyńskiego podkreślił, że ten warunek szczególnie dotyczy premiera.

Tusk dodał, że J.Kaczyński mówiąc o przyszłości Polski stawia rozliczne warunki, m.in. jemu i Platformie. "(My) stawiamy tylko jeden warunek, tym, którzy ubiegają się o władzę w Polsce. Będziemy współpracować, pod warunkiem, że złożycie uroczyste przyrzeczenie, a pan panie premierze szczególnie, że nigdy więcej nie okłamie pan Polaków" - powiedział lider PO.

Jak podkreślił, "to co upokarza wielu z nas, to co upokarza wielu z tych co wyjechali, to władza, która używa kłamstwa jako sposobu rządzenia. Kłamstwa i oszustwa jako sposobu otumanienia ludzi w Polsce".

Tusk pytał zgromadzonych, czy pamiętają kto mówił: nie będę premierem, gdy mój brat będzie prezydentem, nie będzie nigdy koalicji z Samoobroną, będę na pierwszej linii walki z Andrzejem Lepperem, nie poprzemy nigdy nikogo z wyrokiem sądu, lub kogoś przeciwko komu toczą się sprawy sądowe. Lider PO pytał także m.in. kto mówił, że wybuduje 3 miliony mieszkań i setki kilometrów autostrad, wyprowadzi szybko niskie podatki, zredukuje administracje państwową i wprowadzi "Tanie państwo" oraz wyprowadzi tak szybko jak się da wojska polskie z Iraku. "Wszystkie te zdania wypowiedział Jarosław Kaczyński. Premier polskiego rządu zbudował dwa lata swego rządu na oszukiwaniu Polaków" - odpowiedział na te pytania sam Tusk.

Wcześniej mówił, że "jedną z rzeczy, która dla ludzi +Sierpnia+ miała wagę, szczególną - jej nie można zmierzyć pieniędzmi - to wielka nadzieja, tęsknota za prawdą". "Socjalizm był wyjątkowo zakłamanym ustrojem, tam władza nic innego nie robiła tylko kłamała" - dodał.

Komorowski: PiS powinien przeprosić za dzielenie Polski

 

Premier Jarosław Kaczyński powinien przeprosić Polaków za nieuczciwe i niesprawiedliwe dzielenie Polski na Polskę solidarną i liberalną - oświadczył Bronisław Komorowski podczas niedzielnej konwencji PO w Gdańsku.

"Jarosław Kaczyński dwa lata temu usiłował dzielić Polskę w sposób nieuczciwy, nieprawdziwy i szkodliwy na Polskę solidarną i liberalną" - powiedział Komorowski.

"Gdzie po drodze pan premier przeprosił Polaków za te fałszywe podziały? Gdzie pan premier przyznał się do tego, że jego antyliberalny głos i retoryka, że jego antyliberalna krucjata, urządzona razem z ojcem Rydzykiem, Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem, była nieprawdziwa?" - mówił Komorowski.

Według niego, Platforma Obywatelska "jawi się jako opoka normalności, rozsądku i konsekwencji". Zaznaczył, że PO nie musi nic zmieniać w swoim programie, ponieważ ma wiarygodny i konsekwentny program "przyspieszenia marzeń o cudzie politycznym i gospodarczym". "My jesteśmy i Polską solidarną, i Polską wolności gospodarczej, i Polską proeuropejską" - powiedział.

Natomiast Prawo i Sprawiedliwość - jak mówił - "zaprzeczając w praktyce własnym sądom sprzed dwóch lat, nie wyrzekło się błędów".

Borusewicz: warunki koalicji z PiS

"Powinno się postawić warunki PiS-owi, żeby w przyszłości sytuacja była jasna, że było wiadomo, kto gdzie stoi. Żeby się ludziom nie wydawało, że stali tam gdzie, ich nie było. Takim warunkiem powinna być komisja śledcza" - powiedział marszałek Senatu. Według niego, jeżeli o korupcję zostali oskarżeni ministrowie, to tę sprawę musi wyjaśnić komisja śledcza Sejmu.

"PiS powinien też się zobowiązać, że zerwie sojusz z Tadeuszem Rydzykiem. Ten sojusz zatruwa serca i umysły" - powiedział.

Borusewicz zarzucił władzom TVP, że nie zachowują równowagi w relacjach z kampanii wyborczej. "Mam pretensje do zarządu telewizji, do prezesa Andrzeja Urbańskiego. Ta równowaga stron w kampanii wyborczej nie jest zachowana. To nie jest dobrze" - powiedział.

"To jest istotny element, dostęp do środków masowego przekazu, elektronicznych, tych najważniejszych, tych które docierają nie tylko do Gdańska, Warszawy i Krakowa, ale do każdej miejscowości w Polsce" - dodał.

Na dziedzińcu Politechniki Gdańskiej trwa regionalna konwencja wyborcza Platformy Obywatelskiej.

Podczas konwencji mają zostać zaprezentowani wszyscy kandydaci PO do Sejmu i Senatu z okręgu gdańskiego i gdyńsko-słupskiego.

pap, em