SOP miał zdradzić, gdzie są Wąsik i Kamiński. Nieoficjalne ustalenia

SOP miał zdradzić, gdzie są Wąsik i Kamiński. Nieoficjalne ustalenia

Pałac prezydencki
Pałac prezydencki Źródło:Pixabay
To Służba Ochrony Państwa na polecenie szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego wskazała pomieszczenia, w których przebywali w Pałacu Prezydenckim Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik – ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska.

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani przez policję we wtorek w Pałacu Prezydenckim zgodnie z nakazem wydanym w poniedziałek przez Sąd Rejonowy w Warszawie. Do zatrzymania doszło po godzinie 19, kiedy prezydent Andrzej Duda był na spotkaniu z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską w Belwederze.

Wtedy też do jednego z gabinetów wejść mieli policjanci, którzy zabrali politykom telefony i wyprowadzili ich z Pałacu. – Wąsik próbował jeszcze gdzieś dzwonić. Kamiński był zaskoczony, że policja bez problemu weszła do Pałacu – przekazał Wirtualnej Polsce oficer znający kulisy zatrzymania.

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali przewiezieni na komendę policji przy ul. Grenadierów w Warszawie. Następnie trafią najpewniej do aresztu na warszawskim Grochowie.

Służba Ochrony Państwa miała współpracować przy zatrzymaniu

Z nieoficjalnych ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że miejsce ich dokładnego pobytu w Pałacu wskazać mieli funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa. Co więcej, mieli oni przekazać policji, że kolumna prezydencka, która niewiele wcześniej opuściła teren Pałacu, dotarła do Belwederu. Wszystko dziać się miało na polecenie Marcina Kierwińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji.

Jak przekazał w rozmowie z portalem oficer, służby „w ogóle nie zwlekały”. – Czekano na moment jak prezydenta nie będzie w Pałacu, żeby nie doszło do sytuacji, że głowa państwa nagle pojawia się podczas interwencji i próbuje ich osobiście chronić, trzymać za rękę czy zasłonić. Wtedy byłby problem. SOP „dał cynk”, że prezydent już jest w Belwederze i można było wejść do Pałacu na Krakowskim Przedmieściu – przekazał.

Szefowa Kancelarii Prezydenta o kulisach zatrzymania

To, jak zatrzymanie wyglądało ze strony administracji Andrzeja Dudy, przekazała na antenie Telewizji Republika szefowa Kancelarii Prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych. – Pan prezydent wyjechał z Pałacu na spotkanie. Po powrocie miał jeszcze rozmawiać z panami posłami. w tym czasie nastąpiło wejście policji do Pałacu Prezydenckiego. Chce zaznaczyć, że nikt nie okazał żadnego dokumentu, na podstawie którego policja mogłaby wejść do Kancelarii – stwierdziła.

– Wszyscy wiedzieli i nawet ja komunikowałam Służbie Ochrony Państwa, że jestem na miejscu i będę, jak długo potrzeba, a na pewno do powrotu pana prezydenta. Kiedy rozmawialiśmy z panami ministrami w jednym z gabinetów naprzeciwko gabinetu pana Prezydenta, weszli policjanci i gości pana prezydenta zatrzymali – dodała.

Czytaj też:
Politycy komentują zatrzymanie w Pałacu Prezydenckim. „Dosięgło ich prawo i sprawiedliwość”
Czytaj też:
Szykuje się zwrot ws. Kamińskiego i Wąsika? Andrzej Duda miał odbyć nieoficjalne konsultacje

Opracował:
Źródło: Wirtualna Polska