Szczepan Wójcik, lider protestu nie krył rozczarowania spotkaniem z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią oraz szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Janem Grabcem
– To była zwykła rozmowa bez żadnych konkretów. Niestety, nic nie udało się ustalić, oprócz obietnicy, że stworzony zostanie okrągły stół z przedstawicielami rolników i władz. Nic poza słowami – powiedział.
Jednocześnie delegaci zapowiedzieli, że nie zejdą za barykad i następny protest odbędzie się 6 marca.
Z kolei Hołownia relacjonował, że podczas rozmów „wyszło to, co boli każdego”.
– Padały postulaty dotyczące cen energii, związane z ogrodnictwem, ogrzewaniem szklarni, łowiectwa. (...) Uzgodniliśmy w toku rozmowy w zasadzie jedno: dobrze byłoby zorganizować rodzaj okrągłego stołu – opowiadał.
Według marszałka Sejmu, rolnicy na spotkaniu podnosili trzy podstawowe kwestie. Główną jest „wstrzymanie szkodliwych rozwiązań Zielonego Ładu”. – Nie całych rozwiązań Zielonego Ładu, ale tych szkodliwych, które – w opinii rolników – doprowadzają do tego, że ich gospodarstwa stoją na krawędzi upadku – dodał.
Kłopotek: Wiele zależy od KE. Jest szansa po poluzowanie
Był poseł Eugeniusz Kłopotek mówi, że rządzący mogą jedynie w części załagodzić protest i napięcie.
– Wiele zależy od Komisji Europejskiej, jakie będą rezultaty wizyty szefa resortu rolnictwa Czesława Siekierskiego w Brukseli. Z jednej strony to problem z Zielonym Ładem i KE powinna odpuścić rozwiązania związane ze stosowaniem pestycydów i ugorowaniem pól. Tu jest szansa na poluzowanie rygorów i w najbliższym czasie zapewne do tego dojdzie – mówi.
– Gorzej ma się sytuacja dotycząca granicy z Ukrainą. Zamknąć jej nie można, choć niektórzy zapalczywi rolnicy się tego domagają. Nie zdają sobie sprawy z tego, co mówią. Trzeba się o swoje upominać, ale nie można doprowadzać do drastycznych rozwiązań – dodaje Kłopotek.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.