Zarzucają Kierwińskiemu, że był pijany. Na jaw wyszły nowe informacje

Zarzucają Kierwińskiemu, że był pijany. Na jaw wyszły nowe informacje

Marcin Kierwiński
Marcin Kierwiński Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Marcin Kierwiński wywołał prawdziwą burzę za sprawą swojego przemówienia w Warszawie. Na jaw wychodzą nowe informacje ws. wizyty szefa MSWiA na komendzie policji.

Chociaż od Dnia Strażaka minęło już kilka dni, nadal nie cichnie sprawa wystąpienia Marcina Kierwińskiego podczas uroczystości w Warszawie. Politycy opozycji oraz część internautów sugerują, że szef MSWiA był pod wpływem alkoholu. Polityk po zakończeniu uroczystości pojechał na komendę przebadać się na zawartość alkoholu w organizmie.

Marcin Kierwiński poddał się badaniu alkomatem. Nowe informacje

Po tym jak przedstawił w sieci negatywny wynik badania, pojawiły się komentarze, że tak naprawdę wcale nie pojechał na komendę a policjantka Ewa Burnett, która podpisała się pod zaświadczeniem, tak naprawdę nie istnieje.

Z informacji Onetu wynika, że wizytę Marcina Kierwińskiego w Komendzie Rejonowej Warszawa II przy ul. Malczewskiego 3/5/7 na stołecznym Mokotowie zarejestrowały kamery monitoringu. Podczas badania alkomatem ministrowi miało towarzyszyć trzech funkcjonariuszy. Za pierwszym razem dmuchnął zbyt słabo, dlatego zdecydowano się powtórzyć badanie. Za drugim razem urządzenie pokazało wynik 0,0.

Ewa Burnett istnieje. To ona podpisała się pod badaniem Kierwińskiego

Wbrew spekulacjom niektórych internautów, Ewa Burnett istnieje. Z policją jest związana od przeszło 12 lat a w komendzie na Mokotowie pracuje w wydziale organizacji służby. Jest również zastępcą funkcjonariusza dyżurnego, dlatego to właśnie ona zajęła się badaniem Marcina Kierwińskiego. – Ewka jest służbistką, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jest nieugięta w wielu kwestiach, nie da się jej namówić do złamania procedur. Potrafi mieć własne zdanie i zdarzało się, że nie zgadzała się z poleceniami przełożonych, jeżeli były głupie czy naruszające prawo – powiedział dziennikarzom policjant, który przez wiele lat współpracował z Ewą Burnett.

– Namówienie jej do jakiegokolwiek oszustwa jest niemożliwe. Nie twierdzę, że tak było w tym przypadku, ale jeżeli ktoś chciałby coś tu zakombinować, to miał pecha, że trafiła akurat na nią, bo to naprawdę uczciwa policjantka – dodał.

O tym, że policjantka faktycznie pracuje w komendzie na Mokotowie zaświadczyli także Sebastian Kaleta i Janusz Kowalski, którzy postanowili przeprowadzić na komisariacie kontrolę poselską.

Czytaj też:
Incydent z Marcinem Kierwińskim. Znany policjant zauważył ważny szczegół
Czytaj też:
Najnowsze nagranie potwierdza, że Marcin Kierwiński nie był pijany. „Wstyd dla uczestników linczu”

Źródło: Onet.pl