Milionowy przekręt na skarpetkach. Poważne oskarżenia pod adresem ks. Olszewskiego

Milionowy przekręt na skarpetkach. Poważne oskarżenia pod adresem ks. Olszewskiego

Ksiądz Michał Olszewski (w środku)
Ksiądz Michał Olszewski (w środku) Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Dziennikarze „Gazety Wyborczej” postanowili przybliżyć czytelnikom mechanizmy, które stały za jednym z oszustw Fundacji Profeto księdza Michała Olszewskiego. Mowa o mechanizmie, który miał przynieść zysk w wysokości nawet 10 mln zł.

Profeto to jeden z największych beneficjentów Funduszu Sprawiedliwości. Fundacja ks. Olszewskiego do 26 marca otrzymała z niego aż 68 mln zł. Z tej sumy 13 mln zł miało pójść na prywatne wydatki księdza, wpłaty dla jego rodziny, do prawnika Profeto, dla jednej z firm oraz na wspomniane w tytule skarpetki.

Skarpetki kupowane na cele charytatywne odsprzedawano

Na ten ostatni cel przeznaczono blisko 3,5 mln zł. Chodziło o popularne w Europie kolorowe skarpetki łódzkiej firmy Many Mornings. „GW” ustaliła, że towar nabyty został w 155 partiach po cenach znacznie niższych niż rynkowe czy nawet hurtowe. Wszystko dlatego, że przy zakupie tłumaczono, iż będą to prezenty dla darczyńców.

Skarpetki miały rzekomo wspomóc działalność charytatywną Fundacji Profeto. Ostatecznie jednak poprzez firmę Wadas trafiły na niemieckiego Amazona i sprzedawane były w cenie od 10 do 20 euro, czyli nawet 8 razy więcej niż cena zakupu u producenta. W ten sposób Profeto miało zarobić 10 mln zł.

Oszukany przedsiębiorca: Zagrano na naszych emocjach

Współwłaściciel Many Mornings Adrian Morawiak w rozmowie z „GW” poinformował, że współpracę z fundacją ks. Olszewskiego zerwał w styczniu 2024 roku. – Ofertę współpracy od Fundacji Profeto dostaliśmy na początku listopada 2020 r. Sprawdziliśmy, że partnerem chce zostać organizacja działająca charytatywnie, co wzbudziło nasze zaufanie – tłumaczył.

– W ofercie był wyraźnie wskazany cel: nagroda dla darczyńców Fundacji, którą miały być właśnie nasze skarpetki. M.in dlatego już na samym początku daliśmy Fundacji bardzo dobre warunki handlowe, korzystniejsze niż naszym kluczowym i wieloletnim kontrahentom – dodawał. – Po prostu zagrano na naszych emocjach – podsumował.

Profeto zarabiało na skarpetkach dla darczyńców?

– Widzieliśmy, że nasze produkty są sprzedawane w sklepiku internetowym Profeto, ale dokładnie tego nie śledziliśmy. Oczywiście nie mieliśmy pojęcia, że Profeto przekazuje je do firmy sprzedającej nasze skarpetki za granicą z bardzo korzystnym przebiciem finansowym. Na dodatek była to firma, z którą zerwaliśmy współpracę i jesteśmy z nią w sporze sądowym – kontynuował Morawiak.

– Bardzo długo nie mogliśmy się zorientować, dlaczego spółka Wadas Group, mimo, że nie sprzedajemy jej naszych produktów, dalej oferuje je na platformie Amazon i swoim sklepie internetowym. Nie wiedzieliśmy, skąd Wadas ma nasz produkt. Podejrzewamy, że Fundacja Profeto działała na zlecenie firmy Wadas Group – nabywała nasze skarpetki, by transferować je do podmiotu, z którym mamy spór. Była pośrednikiem – wyjaśniał.

Czytaj też:
Czarne auto pod Archipelagiem fundacji ks. Olszewskiego. Potem zjawiły się służby
Czytaj też:
Mieli zastraszać urzędników NIK, by nie zajmowali się fundacją ks. Olszewskiego. „Rozszarpię”

Opracował:
Źródło: Gazeta Wyborcza