Do zdarzenia doszło w środę (26 listopada) po godzinie 12:30. Z informacji podanych przez Komendę Miejską Policji w Łodzi wynika, że natychmiast po otrzymaniu zawiadomienia o zagrożeniu prezes sądu zarządził ewakuację pracowników. Z budynku wyszło około 200 osób, w tym pracownicy administracyjni, sędziowie oraz inne osoby obecne w tym czasie w sądzie.
Służby ratunkowe sprawdzają budynek Sądu Okręgowego w Łodzi
Młodszy aspirant Maksymilian Jasiak z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi potwierdził, że na miejscu zdarzenia pracują funkcjonariusze policji, którzy zabezpieczają teren. Oprócz nich w akcji biorą również udział strażacy, którzy wspierają działania związane z przeszukaniem budynku.
Ze względu na rozmiary obiektu, jak podano w komunikacie, sprawdzenie całego budynku mogło zająć jeszcze sporo czasu. W związku z tym służby były zmuszone do przeprowadzenia dokładnej kontroli, aby wykluczyć ewentualne zagrożenie. Na ten moment nie podano informacji o tym, czy w wyniku działań służb znaleziono jakiekolwiek niebezpieczne substancje.
Ewakuacja na warszawskiej giełdzie
Incydent w Łodzi nie jest odosobnionym przypadkiem. Zaledwie dzień wcześniej, 25 listopada, podobna sytuacja miała miejsce w Warszawie. Po godzinie 13:00 służby ratunkowe zostały powiadomione o zagrożeniu w jednym z budynków Giełdy Papierów Wartościowych (GPW). Po anonimowej informacji, która sugerowała obecność ładunku wybuchowego na terenie posesji, zarządca obiektu podjął decyzję o ewakuacji części pracowników.
Młodszy aspirant Jakub Pacyniak, oficer prasowy Komendanta Rejonowego Policji Warszawa I, przekazał, że ewakuacja rozpoczęła się niemal natychmiast po otrzymaniu informacji. Na miejsce zdarzenia skierowano policję oraz służby ochrony. Zespół prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej m.st. Warszawy podał, że w odpowiedzi na alarm na miejsce zostały wysłane jednostki straży pożarnej, w tym zastęp zabezpieczający działanie policji.
Choć ewakuacja była szeroko zakrojona, nie miała ona wpływu na funkcjonowanie samej giełdy. Rzecznik prasowy GPW potwierdził, że operacje giełdowe odbywały się bez zakłóceń, a notowania na rynku nie zostały zatrzymane.
Po przeprowadzeniu szczegółowego przeszukania budynku służby potwierdziły, że nie doszło do żadnego zagrożenia. Zgodnie z obowiązującymi procedurami informacja o zagrożeniu została uznana za fałszywą. Nie odnotowano żadnych niebezpiecznych materiałów ani przedmiotów w budynku. To zdarzenie pokazuje, jak w takich sytuacjach służby reagują szybko i skutecznie, przestrzegając ścisłych protokołów bezpieczeństwa.
Wzrost liczby fałszywych alarmów
Zarówno ewakuacja w Łodzi, jak i na warszawskiej giełdzie rodzą pytanie, czy tego typu zdarzenia mogą być elementem zaplanowanej dywersji. Chociaż w obu przypadkach nie znaleziono dowodów na rzeczywiste zagrożenie, nie można wykluczyć, że w przyszłości tego typu alarmy mogą być wykorzystywane jako narzędzie zakłócania pracy instytucji państwowych czy gospodarczych.
Specjaliści w dziedzinie bezpieczeństwa wskazują, że fałszywe alarmy mogą mieć na celu wywołanie chaosu w kluczowych instytucjach, zniechęcenie do zaufania służbom ratunkowym, a także zakłócenie ważnych operacji gospodarczych. W przypadku giełdy papierów wartościowych przerwa w działalności, choć tym razem nie miała wpływu na notowania, mogłaby spowodować poważne straty, gdyby miała miejsce w czasie kryzysu na rynku.
Czytaj też:
Ewakuacja tysięcy osób. W Hiszpanii wystąpi zjawisko znane jako DANACzytaj też:
Pożar szkoły koło Giżycka. Ewakuowano 50 osób, w tym dzieci