Dorian S. za zgwałcenie i zabicie w lutym tego roku Lizy w Warszawie ukarany został dożywotnim pozbawieniem wolności. Sędzia zastrzegł, że kara będzie wykonywana w systemie terapeutycznym.
Zabójstwo Lizy w centrum Warszawy. Dorian S. okazał skruchę
Toczący się w większości za zamkniętymi drzwiami proces trwał od 4 grudnia 2024 roku. Mowy końcowe wygłoszono w poniedziałek 13 stycznia. Oskarżony miał wyrazić skruchę dopiero na ostatnim posiedzeniu.
– Ryzyko dopuszczenia się przez niego podobnego czynu w przyszłości jest bardzo duże – podkreślał pełnomocnik zamordowanej 25-latki, mec. Karol Dróżdż. Z badań przeprowadzonych na zlecenie prokuratury wynikało, że Dorian S. jest osobą poczytalną. Podczas pierwszej rozprawy przyznał się do popełnienia przestępstwa. Zaznaczał jedynie, że jego celem nie było pozbawienie ofiary życia.
Oprócz kary dożywocia, pełnomocnik oskarżycieli żądał też zadośćuczynienia w wysokości 200 tys. zł na rzecz rodziny zmarłej. Obrona podnosiła z kolei argument o niepoczytalności Doriana S. i domagała się umorzenia postępowania lub wymierzenia łagodnej kary.
Brutalna napaść w centrum Warszawy
25-letnia Liza w lutym ubiegłego roku została napadnięta w bramie przy ulicy Żurawiej w Warszawie. Dorian S. po zgwałceniu pozostawił nieprzytomną i półnagą młodą dziewczynę na pastwę losu. Odnalazł ją dozorca, który natychmiast wezwał pomoc. Ofiara brutalnego aktu trafiła do pobliskiej placówki medycznej.
W rozmowie z Onetem rzeczniczka Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przekazała później, że Lizy „nie udało się uratować”. – Ona przyjechała już do naszego szpitala w stanie bardzo poważnym, mimo to lekarze starali się ratować jej życie. Bezpośrednią przyczyną zgonu kobiety była śmierć mózgu – wskazała.
„Super Express” nieoficjalnie podał, że Dorian S. mógł być fanem historii o seryjnych mordercach – książki o takiej tematyce miały zostać znalezione w jego domu. Wirtualna Polska nieoficjalnie pisała z kolei, że w mieszkaniu 23-latka znajdować miały się publikacje o przestępstwach seksualnych. Była tam także kominiarka, którą 24-latek założył w dniu przestępstwa.
Czytaj też:
Włamali się do mieszkania, bo chcieli przedłużyć imprezę. Zabawa zakończona za kratkamiCzytaj też:
Horror w środku Warszawy. 33-latek podpalił mieszkanie, gdy żona była wewnątrz