Czteroletni Leoś zmarł po poparzeniach, zakopali go w lesie. Szokujące wyjaśnienia matki

Czteroletni Leoś zmarł po poparzeniach, zakopali go w lesie. Szokujące wyjaśnienia matki

Taśma policyjna, zdjęcie ilustracyjne
Taśma policyjna, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Afanasiev Andrii
Czteroletni Leoś zginął w cierpieniach po tym, jak wpadł do brodzika z wrzącą wodą. Jego matka, Karolina W., oraz jej partner, Damian G., nie udzielili mu pomocy. Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga, a biegli psychiatrzy ujawnili motywy postępowania matki.

Do tragicznego zdarzenia doszło w sierpniu 2022 roku. Czteroletni Leon zmarł po tym, jak wpadł do brodzika z wrzątkiem. Opiekunowie chłopca, Karolina W. i Damian G., zamiast ratować dziecko, zakopali jego ciało w lesie w miejscowości Górki niedaleko Garwolina. Prokuratura oskarżyła ich o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.

Biegli o motywach matki

Podczas rozprawy eksperci z zakresu psychologii i psychiatrii stwierdzili, że Karolina W. była w pełni poczytalna w chwili zdarzenia. Nie wykazano, aby działała z okrucieństwem. Kluczowym motywem jej zachowania była obawa przed konsekwencjami prawnymi wynikającymi z poparzenia dziecka.

– Według nas sekwencja logiczna tego, co wydarzyło się, oczywiście bez oceny moralnej, nie wskazuje na żadne czynniki, które w trakcie zarzucanego czynu, czynu zabronionego, mogłyby skutkować niepoczytalnością – powiedział jeden z biegłych, cytowany przez TVN24.

Eksperci podkreślili, że głównym czynnikiem determinującym działania matki był paniczny lęk przed odpowiedzialnością prawną za obrażenia dziecka. – Głównym czynnikiem, który doprowadził do tej tragedii był lęk przed konsekwencją tego poparzenia. Tutaj ten lęk eskalował i dotyczył następstw prawnych. Troska była umiejscowiona nie tam, gdzie trzeba. Nie stwierdzamy jakiejś znaczącej demoralizacji, nie stwierdzamy okrucieństwa, tendencji do agresji. Absolutnie nie – dodali.

Obrona oskarżonych

Adwokat Karoliny W. i Damiana G. argumentował, że oskarżeni są młodymi, niedoświadczonymi osobami, które działały pod wpływem głupoty, a nie z premedytacją. Obrona starała się złagodzić obraz oskarżonych, wskazując na brak zamiaru wyrządzenia dziecku krzywdy.

Biologiczny ojciec Leona, który zakończył relację z Karoliną W. wkrótce po narodzinach chłopca, zeznał, że wcześniej nie zauważył u niej zaniedbań wobec dziecka. Według niego, matka nie sprawiała wrażenia osoby, która mogłaby wyrządzić krzywdę synowi.

Kolejna rozprawa w sprawie tragicznej śmierci Leona odbędzie się 3 marca. Karolinie W. i Damianowi G. grozi kara od 12 lat więzienia do dożywocia.

Czytaj też:
Tragiczna śmierć 10-letniej Sary. Prokurator o „nadmiernie łagodnym” wyroku dla ojca
Czytaj też:
Zostawiła niemowlę w samochodzie na mrozie. I poszła na zakupy

Opracowała:
Źródło: TVN24