Wadim Konszewicz zaginął 2 lutego podczas powrotu ze zgrupowania kadry narodowej w Zakopanem. Ostatni raz skontaktował się z rodziną około godziny 18:00, będąc na dworcu w Krakowie, skąd planował podróż do Słupska. Od tego momentu nie nawiązał już kontaktu, a jego telefon pozostawał nieaktywny.
Poszukiwania i niepokojące doniesienia
Rodzina i policja natychmiast rozpoczęły poszukiwania Wadima. Z ustaleń funkcjonariuszy wynikało, że 4 lutego około godziny 16:00 był widziany w Lęborku w rejonie ul. Chłopskiej, skąd miał udać się w stronę dworca PKP.
Miał na sobie czarną kurtkę oraz granatową kamizelkę z symbolem 4F. Policja informowała, że młody bokser może znajdować się w stanie zagrożenia życia.
Dodatkowo pojawiły się informacje sugerujące, że Wadim przed zaginięciem uskarżał się na ból głowy, był rozkojarzony, a jego wypowiedzi były niespójne. Istniała możliwość, że podczas obozu mógł doznać kontuzji, która wpłynęła na jego zachowanie. Obawiano się, że może mieć zaniki pamięci i wymagać natychmiastowej pomocy medycznej.
Bokser ma zaniki pamięci
6 lutego rodzina Wadima poinformowała o jego odnalezieniu.
Brat boksera, Błażej Konszewicz, przekazał: „Brat się znalazł. Jest zdrowy, ale ma delikatne zaniki pamięci, boli go głowa. Wiadomo, jest wymarznięty i głodny, ale tu nie ma co mówić, bo to przecież tyle dni bez jedzenia i picia. Jedziemy z nim do szpitala”.
Siostra Wadima, Julia, również potwierdziła te informacje na Facebooku, dziękując wszystkim zaangażowanym w poszukiwania.
Trener kadry narodowej, Grzegorz Proksa, w rozmowie z mediami wspominał, że Wadim miał pewne problemy osobiste, ale nie zgłaszał żadnych dolegliwości zdrowotnych podczas zgrupowania. Podkreślił również, że zawodnik nie uczestniczył w sparingach, a jedynie w ćwiczeniach technicznych, co wykluczało możliwość odniesienia kontuzji podczas treningów.
Czytaj też:
Ołeksandr Usyk pokonał giganta. Ukrainiec najlepszym pięściarzem w historii?Czytaj też:
Prawdziwy nokaut! Oto szczegółowe wyniki plebiscytu „Przeglądu Sportowego”