Z dokumentów, które po długim oporze spółka przekazała miejskim radnym, wynika, że Paweł Cz. był zatrudniony w WPT od 1 czerwca 2020 r. do 30 czerwca 2022 r. Miał pełnić funkcję doradcy w ramach projektu o nazwie „Przestrzeń warsztatowo-koncepcyjna WPT. Program pilotażowy”.
Wynagrodzenie wynosiło 3 tys. zł miesięcznie brutto, co łącznie przez dwa lata dało sumę 75 tys. zł. Problem w tym, że – jak stwierdziła sama spółka – „przedmiot umowy nie przewidywał obowiązku sporządzania materialnych wytworów pracy przez zleceniobiorcę. Spółka nie dysponuje takimi materiałami”.
Afera Collegium Humanum. Nowe informacje o Pawle C.
Innymi słowy: rektor przez dwa lata był zatrudniony jako doradca, ale nie musiał zostawiać żadnych śladów swojej działalności. Żadnych raportów, opinii, maili ani nawet notatek służbowych. Nie wiadomo, co doradzał, komu i jak często.
Brakuje harmonogramu spotkań, listy tematów, korespondencji, a także jakiejkolwiek osoby, która mogłaby potwierdzić jego aktywność. Jedna z wersji tłumaczenia, która pojawiła się w odpowiedzi spółki, sugerowała, że rektor mógł doradzać „ustnie”.
Prokuratura mówi o łapówce, Sutryk zaprzecza
O sprawie opinię publiczną poinformowała Prokuratura Krajowa w listopadzie 2024 roku. Według śledczych zatrudnienie Pawła Cz. było fikcyjne i miało stanowić formę łapówki za załatwienie prezydentowi Wrocławia Jackowi Sutrykowi dyplomu MBA na uczelni Collegium Humanum – bez udziału w zajęciach i bez zdawania egzaminów.
Sutryk zaprzeczył tym zarzutom. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” oświadczył: „Wiedziałem, że rektor był zatrudniony w WPT, ale nie ja się tym zajmowałem”.
Podobne stanowisko zajęli przedstawiciele spółki – prezes Maciej Potocki oraz przewodniczący rady nadzorczej dr Marcin Pawęska, którzy stwierdzili, że sprawa jest w gestii prokuratury i nie będą jej komentować. Jednak brak przejrzystości i konsekwencji w działaniu WPT tylko pogłębia podejrzenia o nieprawidłowości.
Ukrywanie dokumentów i gra na czas
W lutym 2025 r. radni z klubu Naprawmy Przyszłość po raz pierwszy pojawili się w siedzibie WPT, by skontrolować sprawę. Spotkali się jednak z oporem. Spółka odmawiała okazania dokumentów, tłumacząc się koniecznością uzyskania zgody od prokuratury prowadzącej śledztwo.
Gdy taka zgoda została udzielona, WPT nadal zwlekał z udostępnieniem akt – aż do momentu zakończenia zbiórki podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Sutryka.
Dopiero dzień po zamknięciu zbiórki radni otrzymali od spółki dokumentację dotyczącą zatrudnienia Pawła Cz. W międzyczasie nie udało się uzyskać odpowiedzi na pytania o rzeczywisty zakres działań rektora, sposób jego rekrutacji, nadzór nad jego pracą oraz ewentualne skutki finansowe dla spółki.
„Wyborcza” próbowała uzyskać wyjaśnienia od rzeczniczki WPT Agaty Kozak, ale nie otrzymała odpowiedzi. Prezes Maciej Potocki nie odbierał telefonów, a na przesłane SMS-em pytania również nie zareagował. Zapytania dotyczyły fundamentalnych kwestii – informuje „GW”.
Collegium Humanum i dyplomy „do ręki”
Collegium Humanum od miesięcy znajduje się w centrum zainteresowania śledczych. Media informowały o przypadkach sprzedaży dyplomów MBA bez udziału w zajęciach czy egzaminach. W marcu 2024 roku Ministerstwo Edukacji i Nauki odebrało uczelni uprawnienia do prowadzenia studiów podyplomowych MBA, a w listopadzie tego samego roku Prokuratura Krajowa rozpoczęła intensywne śledztwo.
Według doniesień Onetu i „Wyborczej” Collegium Humanum miało wystawiać dyplomy wielu samorządowcom, urzędnikom i osobom publicznym z pominięciem procedur akademickich. Rektor Paweł Cz. stał się kluczową postacią w śledztwie – nie tylko jako osoba odpowiedzialna za uczelnię, ale także jako uczestnik podejrzanych relacji z przedstawicielami władz lokalnych.
Rzecznik MSWiA przypomina
Do sprawy na swoim profilu platformy X odniósł się we wtorek Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz ministra – członka Rady Ministrów, koordynatora służb specjalnych:
„W związku ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Collegium Humanum warto dzisiaj przypomnieć o klauzuli niekaralności. Ci, którzy chcą skorzystać z tego prawnego „dobrodziejstwa”, powinni sami przyjść do CBA i ujawnić wszystkie okoliczności przestępstwa, zanim CBA przyjdzie po nich. Szczerze zachęcam i to wcale nie jest Prima Aprilis” – napisał Dobrzyński.
Przepis, na który powołuje się Dobrzyński, mówi:
„osoba udzielająca łapówki nie podlega karze, jeśli osoba pełniąca funkcję publiczną przyjęła korzyść majątkową lub osobistą (albo ich obietnicę), a sprawca zawiadomił o tym organ powołany do ścigania przestępstw i ujawnił wszystkie istotne okoliczności przestępstwa, zanim organ ten powziął o tym wiedzę”.
Czytaj też:
Kontrowersyjny pomysł w sprawie młodych. Ekspert: Odsyłam Mentzena do amerykańskich badańCzytaj też:
Pilny dokument trafi na biurko Tuska. W tle afera Collegium Humanum
