Ekspansja nutrii, zwanych też bobrami bagiennymi, wspierana przez zmianę klimatu i brak naturalnych wrogów, stanowi zagrożenie zarówno dla środowiska, jak i rolnictwa. Jak do tego doszło i jak sobie z tym radzić?
Egzotyczni goście z Południa
Nutrie (Myocastor coypus) pochodzą z Ameryki Południowej, gdzie występują naturalnie w wilgotnych i podmokłych rejonach. Do Europy trafiły w XIX wieku jako część rozwijającego się przemysłu futrzarskiego. Początkowo hodowano je na fermach dla cennego futra, które – zanim straciło na popularności – było szczególnie cenione w modzie i przemyśle tekstylnym. Z czasem, na skutek ucieczek i celowego wypuszczania, nutrie zadomowiły się w środowisku naturalnym i rozprzestrzeniły po całym kontynencie.
Handel futrem nutrii przeżywał swój rozkwit w XX wieku, jednak gdy zapotrzebowanie na produkty z ich sierści spadło, zwierzęta te zaczęły stanowić coraz większy problem ekologiczny. Jak zauważają eksperci, wiele osobników uciekło z ferm, gdzie warunki bytowe nie gwarantowały skutecznego ograniczenia migracji.
Jak rozpoznać nutrię?
Na pierwszy rzut oka można je pomylić z bobrami, lecz są mniejsze i mają inne cechy anatomiczne. Nutria osiąga długość do 60 centymetrów i waży między cztery a dziewięć kilogramów. Jej ogon przypomina szczurzy, a tylne łapy są błoniaste – przystosowane do życia w wodzie. To jednak pomarańczowe siekacze zwracają największą uwagę – zawierają utlenione żelazo, dzięki czemu są wyjątkowo twarde.
Choć często spotykane są w miejskich kanałach, zbiornikach wodnych i na terenach parkowych, należy zachować wobec nich ostrożność – mogą zachowywać się agresywnie, szczególnie w obliczu zagrożenia.
Czy nutrie są groźne?
„Ich długie, ostre siekacze mogą wbić się głęboko w ciało i spowodować poważne obrażenia”. – ostrzegają eksperci. Choć zazwyczaj unikają kontaktu z człowiekiem i są aktywne nocą, w sytuacji stresowej mogą zaatakować. Stanowią także potencjalne źródło pasożytów i bakterii, które mogą być niebezpieczne dla ludzi i zwierząt domowych.
Największe zagrożenie niesie jednak wpływ nutrii na środowisko i rolnictwo. Nutrie są niezwykle żarłoczne – każdego dnia potrafią zjeść ilość pożywienia równą 25% swojej masy ciała. Ich dieta obejmuje zboża, rośliny okopowe, sadzonki, a szczególnie korzenie i młode pędy, co prowadzi do degradacji upraw i naturalnych siedlisk. Co rzadko spotykane w naturze – potrafią przy okazji zdewastować więcej roślinności, niż potrzebują do przetrwania.
Inwazyjna siła w Europie
W przeciwieństwie do bobrów, nutrie nie należą do rodzimej fauny Europy. Brak naturalnych wrogów sprawia, że rozmnażają się w zastraszającym tempie. Samica nutrii może urodzić średnio 15 młodych rocznie w kilku miotach. Średnia długość życia w naturze to sześć lat, co daje ogromne możliwości reprodukcyjne.
Od 2016 roku nutrie są wpisane na unijną listę inwazyjnych gatunków obcych budzących niepokój. Zgodnie z zapisami tego katalogu, obowiązują ograniczenia dotyczące „przetrzymywania, importu, sprzedaży, hodowli, uprawy i uwalniania do środowiska”.
Zmiana klimatu dodatkowo sprzyja ekspansji gatunku. Coraz cieplejsze zimy, wywołane globalnym ociepleniem, umożliwiają im przesuwanie się na północ kontynentu. Jednocześnie ich obecność przyczynia się do spadku populacji piżmaka – innego inwazyjnego gatunku, z którym konkurują o siedliska.
Na pierwszej linii frontu
Szczególnie poważne problemy z nutriami mają obecnie Niemcy. W Nadrenii Północnej-Westfalii czy Dolnej Saksonii notuje się systematyczny wzrost ich liczby, co prowadzi do szkód w rolnictwie i infrastrukturze wodnej. Kanały, wały przeciwpowodziowe i skarpy rzek są osłabiane przez kopanie nor, co może skutkować podtopieniami i uszkodzeniami systemów melioracyjnych.
Władze niektórych regionów zdecydowały się na aktywną kontrolę populacji, m.in. poprzez odłowy i odstrzały. Przykładowo w 2022 roku w samym tylko regionie Dolnej Saksonii zlikwidowano ponad 40 tysięcy osobników. Zgodnie z danymi „Niedersächsischer Landesbetrieb für Wasserwirtschaft, Küsten- und Naturschutz”, koszt usuwania szkód wyrządzonych przez nutrie wyniósł w 2023 roku ponad 2,5 miliona euro.
Chili z nutrii?
Oprócz klasycznych metod, takich jak odłowy i polowania, pojawiają się także bardziej nietypowe propozycje. W Luizjanie, gdzie nutrie również stanowią problem, Departament Dzikiej Przyrody i Rybołówstwa promuje wykorzystanie mięsa nutrii w kuchni. W publikacji z 1963 roku pojawiają się przepisy na „chili z nutrii, nadziewane podudzia nutrii, wędzoną nutrię i kiełbasę z podrobów nutrii” – informuje „Deutsche Welle”.
Czy taki pomysł ma szansę na adaptację w Europie? Włoscy rolnicy i kucharze z regionu Emilia-Romania już kilka lat temu eksperymentowali z przyrządzaniem mięsa nutrii w lokalnych daniach. Jednak pomysł spotkał się z mieszanym odbiorem społecznym, głównie ze względu na skojarzenia zwierzęcia z gryzoniami i lęk przed chorobami odzwierzęcymi.
Odpowiedzialność i edukacja
Eksperci podkreślają, że walka z nutriami nie może ograniczać się jedynie do fizycznego usuwania osobników. Potrzebna jest długofalowa strategia: edukacja społeczeństwa, monitoring, zapobieganie celowemu wypuszczaniu i ścisła współpraca między regionami.
Jak twierdzi dr Thomas Schmid z Federalnej Agencji ds. Ochrony Przyrody: „Ochrona rodzimej bioróżnorodności wymaga zdecydowanych działań wobec inwazyjnych gatunków. Nutrie są tego najlepszym przykładem – brak działań może skutkować nieodwracalnymi stratami”.
Czytaj też:
Nutria zaatakowała pięciolatka. Czym grozi pogryzienie przez zwierzę?Czytaj też:
Zwierzak biegał po Biedronce. Przez awaryjną sytuacją zamknęli sklep