Po wypadku ruch na przejeździe kolejowym został wstrzymany na kilka godzin. Przewrócono go dopiero po godzinie 20.
Do katastrofy - jak poinformował PAP oficer dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Białogardzie - doszło w piątek o godz. 16.50 na niestrzeżonym przejeździe kolejowym przy ul. Słonecznej.
Według ustaleń policji, kierowca forda windstara zignorował stojący przed przejazdem znak "stop" i wjechał na tory wprost pod nadjeżdżający pociąg pospieszny relacji Białystok - Szczecin.
Lokomotywa przeciągnęła samochód ponad 100 metrów. Auto zostało całkowicie zniszczone. Strażacy musieli ciąć karoserię pojazdu, aby wydostać z niego kierowcę i pasażerów. W wypadku uszkodzona został również lokomotywa. Pociąg nie wypadł z szyn.
Jak powiedział PAP rzecznik białogardziej policji Jerzy Zachaczewski, dwie śmiertelne ofiary to kobieta w wieku 56 lat i 20-letni mężczyzna.
Najciężej ranna osoba z urazem głowy trafiła na oddział neurochirurgii szpitala w Koszalinie. Jej stan lekarze określają jako krytyczny. Cztery osoby umieszczono w szpitalu w Białogardzie. "Trzy są na obserwacji, jedna jest operowana" - poinformował Maciej Kiełbratowski, dyrektor szpitala w Białogardzie.
Jak powiedział PAP Wiesław Sobociński, zastępca dyrektora Zakładu Eksploatacji Linii Kolejowych w Koszalinie, w chwili wypadku pociąg jechał z szybkością 45 km/h. "Przejazd, na którym doszło do wypadku, nie jest niebezpieczny, panuje tam dobra widoczność. Wypadek doprowadził do opóźnienia 7 pociągów. Łączne opóźnienie może wynieść 400-500 minut" - poinformował Sobociński.
Rzecznik policji powiedział, że maszynista był trzeźwy. Sprawę bada prokuratura.ab, pap