„Niedyskrecje parlamentarne”. To zabolało Bodnara. Jak wyzywają się na prawicy?

„Niedyskrecje parlamentarne”. To zabolało Bodnara. Jak wyzywają się na prawicy?

Adam Bodnar na sali obrad Senatu w Warszawie
Adam Bodnar na sali obrad Senatu w Warszawie Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Jakie określenie boleśnie ugodziło Adama Bodnara? Co czeka byłego ministra sprawiedliwości na nowej drodze życia? Czy nowy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek spełni oczekiwania radykałów z PO? Czy Szymon Hołownia, mówiąc o zamachu stanu wypowiadał się jako publicysta czy jako polityk? Jak wyzywają się na prawicy? O tym i innych sprawach mówimy w podcaście „Niedyskrecje parlamentarne do słuchania”.
Słuchanie podcastu i czytanie całości treści w dniu premiery nowego odcinka dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników „WPROST PREMIUM”. Zapraszamy.

Odcinek dostępny jest w ramach promocji:

Adam Bodnar, były minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny, nie kryje rozżalenia z powodu odwołania ze stanowiska. Ostatnio mówił, że premier delikatnie dorabia mu gębą delikatnego polityka, bo wcale taki łagodny nie był.

To pierwszy znany nam przypadek, że polityk poczuł się urażony z tego powodu, iż uznano go za delikatnego i przestrzegającego prawa.

Może rzeczywiście ocena dokonań Bodnara była niesprawiedliwa. My pamiętamy, jak dzielnie sekundował siłowemu przejęciu TVP realizowanemu przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza i najazdowi policji na Pałac Prezydencki. Pamiętamy też, jak wymyślił tzw. sygnalizację świetlną, czyli podzielił sędziów na zielonych, żółtych i czerwonych, co nawet Komisja Wenecka uznała za mało praworządne. Jak sugerował, że 6 sierpnia nie powinno dojść do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego, bo jego wybór stwierdziła Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, nieuznawana przez rząd. Pamiętamy, jak milczał w sprawie kajdanek zespolonych, w które zakuwano urzędniczki z Ministerstwa Sprawiedliwości. Zatem senator Bodnar ma rację, upominając się o sprawiedliwą ocenę swojej pracy.

Nie ulega wątpliwości, że Adam Bodnar odwalił kawał brudnej roboty dla premiera Tuska, a teraz został z niczym.

To ZABOLAŁO Adama BODNARA! Premier Tusk pominął jego „zasługi”
Źródło: Wprost