To pierwszy taki przypadek w III RP, że nowa głowa państwa, wylansowana przez opozycję parlamentarną, przejmuje urząd prezydencki w połowie rządów konkurencyjnej formacji politycznej. Ta sytuacja rodzi silne napięcia, bo nowy prezydent wchodzi w sam środek starego konfliktu politycznego. Na dodatek szok związany z przegraną kandydata obozu rządowego ciągle nie minął. Dlatego partie liberalno-lewicowe pozostają na kursie konfrontacyjnym z prezydentem, a on nie pozostaje im dłużny. A nawet sam wszczyna działania zaczepne.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
