Nowe władze PiS bez Dorna

Nowe władze PiS bez Dorna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Ziobro, Marek Kuchciński i Aleksandra Natalli-Świat zostali wybrani na stanowiska wiceszefów PiS - poinformował rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński. Sekretarzem generalnym PiS został wybrany Jarosław Zieliński.
Do Komitetu Politycznego dołączyli Jacek Kurski, Wojciech Szarama, Paweł Kowal i Krzysztof Tchórzewski.

W Warszawie zakończyło się posiedzenie Rady Politycznej PiS. Najważniejszym punktem obrad był wybór trzech nowych wiceprezesów partii, nowego sekretarza generalnego oraz czterech członków Komitetu Politycznego. Rada zajmowała się też bieżącą sytuacją polityczną.

Politycy PiS zapewniają, że sobotnie wybory dowodzą otwarcia PiS na nowe środowiska, w tym głównie na młode pokolenie. O uzupełnieniu władz partii zdecydowała sobotnia Rada Polityczna. Wszyscy nowi członkowie kierownictwa partii byli kandydatami zgłoszonymi przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Głosowanie było tajne.[[mm_1]]

Ponadto Kaczyński zdecydował o tym, iż zastępcami członków Komitetu Politycznego będą: Adam Hofman, Tomasz Dudziński, Leonard Krasulski, Marek Suski, Mariusz Błaszczak oraz Marek Opioła, który będzie również sekretarzem Komitetu.

Jak wyjaśnił dziennikarzom rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński, mogą oni brać udział w posiedzeniach Komitetu, tak samo jak zwykli członkowie, tylko nie mogą głosować. Podkreślił jednak, że głosowanie na Komitecie zdarza się niezwykle rzadko, bo większość decyzji zapada na zasadzie konsensusu.

Nowy wiceprezes PiS Zbigniew Ziobro powiedział dziennikarzom po zakończeniu obrad Rady, że dokonane tego dnia wybory do władz partii pokazują, że partia ta "otworzyła się na młodych polityków". "PiS otworzyło się na nowe pokolenie polityków, w skład gremiów decyzyjnych weszło wielu przedstawicieli młodego nurtu PiS", czyli - jak dodał - polityków znacznie młodszych od niego.

Z kolei rzecznik klubu podkreślał, że wskazanie na Ziobrę i Natalli-Świat - jako nowych wiceprezesów partii - pokazuje, że PiS otwiera się na różne środowiska polityczne, a nie tylko na PC, co - jak przypomniał - często zarzuca się kierownictwu partii.

Wielkim nieobecnym był b.wiceszef PiS, zawieszony w prawach członka - Ludwik Dorn. Do niedawna media i posłowie partii zapowiadali, że Rada Polityczna ugrupowania wybierze tylko dwóch wiceprezesów PiS, bo fotel trzeciego wiceszefa czeka na Dorna. Jeszcze kilka dni temu J.Kaczyński mówił, że jeżeli postępowanie dyscyplinarne wszczęte w partii wobec Dorna zostanie umorzone, a on sam wycofa swoją rezygnację z funkcji wiceprezesa, to po prostu nadal nim będzie.

Jednak dzień przed posiedzeniem Rady szef klubu PiS Przemysław Gosiewski stwierdził, że Rada wybierze trzech nowych wiceprezesów, bo "status pana posła Dorna na razie jest taki, iż chce być szeregowym posłem PiS".

Nowowybrani członkowie kierownictwa PiS powściągliwie wypowiadali się w sobotę o Dornie. "Ludwik Dorn jest bardzo doświadczonym politykiem, lojalnym członkiem PiS. Niezwykle aktywnym parlamentarzystą" - zapewniał Ziobro. Po konkrety odesłał jednak do samego zainteresowanego. Według Natalli-Świat, Dorn "nie podtrzymał chęci kandydowania".

Jacek Kurski wszedł do Komitetu Politycznego, mimo że media wieszczyły mu przegranie batalii o ten awans. "Gdyby gazety miały decydować o tym, kto jest ważny w PiS, to prawdopodobnie nie byłoby tam Jarosława Kaczyńskiego, ani Lecha Kaczyńskiego, bo zawsze byli najbardziej czarnymi charakterami gazet. Na szczęście o awansach w PiS nie decydują gazety, tylko Jarosław Kaczyński. Cieszę się, że to dzisiaj zostało dosyć dobitnie udowodnione" - powiedział dziennikarzom Kurski.

Kurskiego chwalił Ziobro. "Jest niezwykle błyskotliwym politykiem, o ogromnym doświadczeniu, na tle takich postaci jak (wice)marszałek (Stefan) Niesiołowski, człowiekiem o dużej politycznej subtelności i delikatności" - mówił o Kurskim.

Zaskoczeniem dla dziennikarzy była nieobecność na posiedzeniu Rady Politycznej rzecznika partii Adama Bielana. Uczestnicy posiedzenia, na czele z Ziobrą dywagowali, że Bielana być może zatrzymały w Brukseli obowiązki związane z pełnioną przez niego funkcją wiceszefa PE.

Faktem jest jednak, że w sobotę Bielan, przez niektórych członków swojej partii obwiniany - wraz z Michałem Kamińskim - za porażkę wyborczą PiS, nie wszedł do Komitetu, podczas gdy członkiem kierownictwa PiS został jeden z jego adwersarzy Jacek Kurski.

Z nieoficjalnych wypowiedzi uczestników Rady wynika, że Bielan i tak może wejść do Komitetu Politycznego z tytułu pełnionej funkcji - wiceszefa Parlamentu Europejskiego. Z kolei Michał Kamiński ma być członkiem Komitetu, bo pełni ważną funkcję w Kancelarii Prezydenta - jest sekretarzem stanu.

Kurski pytany o opisywany w mediach konflikt z Bielanem, odrzekł, że łączy go z nim "szorstka przyjaźń, ale z jego strony, poza jakimiś merytorycznymi wypowiedziami, personalnych ataków nigdy nie było". Zaznaczył też, że decyzje Rady są jak najbardziej "konsolidujące" i PiS wychodzi z niej wzmocniony, "jako partia realnej walki o powrót do władzy w roku 2010, najpóźniej 2011".

Pytany, czy pokieruje przyszłą kampanią wyborczą, odpowiedział, że nie wie, ale "nigdy nie uchyla się od obowiązków". "Wspomnienie roku 2005, kiedy byłem szefem kampanii telewizyjnej daje jakąś nadzieję, że PiS może wygrywać (...) może nie tylko powiększać elektorat, co nam się udało w tym roku, ale jeszcze mimo wszystko wygrywać, bo zwycięstwo jest najważniejsze".

Przed sobotnim posiedzeniem Rady wydawało się, że szanse na wybór do kierownictwa PiS byłego wiceszefa MSZ Pawła Kowala drastycznie zmalały. Na dzień przed obradami "Dziennik" opublikował bowiem materiał, z którego wynikało, że Kowal w latach 2003-2005 był zarejestrowany jako tajny współpracownik Wojskowych Służb Informacyjnych.

Kowal powiedział dziennikarzom, że temat piątkowej publikacji był poruszany podczas posiedzenia Rady, ale w prywatnych rozmowach, w których wiele osób wyrażało mu wsparcie.

Podkreślił, że nie chce nikogo oskarżać o zainspirowanie publikacji. Jak powiedział, nie postawi nikogo w takiej sytuacji, w jakiej sam się znalazł - bronienia się przed pomówieniami "cieni". Podkreślił, że bardzo cieszy się z poparcia wyrażonego mu w wyborach.

Politycy relacjonując przebieg obrad podkreślali, że PiS konsoliduje siły do walki o odzyskanie władzy.

"Cel przed nami jasny - wpływać na bieg spraw w Polsce poprzez powrót do władzy" - mówił Ziobro. Zapowiedział, że PiS "zamierza konsekwentnie dążyć (do powrotu do władzy)", a czas rządów Donalda Tuska "jest określony w kalendarzy politycznym".

Zapewnił, że stojąc przed tym celem "PiS sięga do różnych środowisk, z jednej strony do bardzo doświadczonych działaczy, którzy jeszcze w okresie realnego socjalizmu wykazali się osobistą odwagą stawiania czoła totalitarnemu państwu, z drugiej strony sięga do pokolenia bardzo młodych polityków, którzy nie pamiętają nawet stanu wojennego".

W ostatnim czasie z PiS odeszło wielu działaczy związanych z dawnym środowiskiem Porozumienia Prawicy na czele z Kazmierzem M.Ujazdowskim, Pawłem Zalewskim i Jerzym Polaczkiem.

"Naszą siłą ma być różnorodność, w sensie różnych nurtów, które składają się na PiS, jak w sensie polityków o różnym doświadczeniu, różnych metrykach, którzy będą tworzyć siłę PiS" - podkreślił Ziobro.

Także rzecznik klubu zapewniał, że PiS "staje się szeroką centroprawicową partią, otwiera się zarówno na centrum, jak i elektorat wielkomiejski". "Mam nadzieję, że ten powrót do korzeni, oprócz faktu, że mamy silne zakorzenienie również w elektoracie bardziej tradycyjnym, narodowo-katolickim, zapewni nam w przyszłych wyborach zwycięstwo" - mówił Mariusz Kamiński.

Widać też, że PiS chce wprowadzić w życie zapowiadany po wyborach plan większej aktywności kobiet w PiS. Natalli-Świat - pierwsza kobieta na stanowisku wiceszefa PiS - zapewniła, że "w kierownictwie PiS będzie pojawiało się coraz więcej kobiet".

"Szczególnie w naszym klubie, w naszej partii, kobiety są bardzo aktywne, zajmują wiele ważnych miejsc" - podkreśliła. "Jestem być może pierwszą, ale nie ostatnią kobietą w kierownictwie PiS-u" - zapewniła Natalli-Świat.

pap, em