W ubiegłym tygodniu M., czyli lider grupy poszukiwawczej „Złoty Pociąg 2025”, który zachowuje anonimowość, przerwał milczenie. „Stare powiedzenie mówi – »Mowa jest srebrem a milczenie – złotem«. W ciszy czasem dokonują się rzeczy wielkie. Potrzebny był pewien »oddech«, aby zebrać siły, myśli i podnieść się po »ciosie«, którym był brak zezwoleń na prowadzenie badań na wskazanym przeze mnie terenie, gdyż jak wiecie Państwo akurat ten teren leśny okazał się obszarem »ściśle chronionym«” – czytamy we wpisie na Facebooku.
O krok bliżej do odnalezienia złotego pociągu? „Mamy zgodę właściciela terenu”
„W poprzednim poście z 17 lipca bieżącego roku napisałem, że »przejdziemy te wszystkie procedury i uzyskamy pozwolenia«. Wierzyłem w siebie i wiem, że wy również wierzyliście we mnie, czułem wasze wsparcie, pomimo, że nawet nie widzieliście mnie na oczy. Dziś z dumą i satysfakcją mogę wam powiedzieć otwarcie – Mamy zgodę właściciela terenu!” – poinformował M.
Jak dodał, po długich negocjacjach z Nadleśnictwem Świdnica zespół poszukiwaczy otrzymał zezwolenie na wejście w teren i wykonanie badań georadarowych. Zaznaczył jednocześnie, że potrzebna jest jeszcze zgoda Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, a odpowiednie dokumenty zostały już złożone.
Kluczowy miesiąc dla grupy „Złoty pociąg 2025”. „Mamy 30 dni”
Głos w sprawie zabrała Anna Nowakowska. – Wpłynął do nas taki wniosek i mamy 30 dni na jego rozpatrzenie. Jeśli wszystkie formalności zostały spełnione, jest zgoda właściciela terenu i nie ma żadnych uchybień, to oczywiście taką zgodę wydamy – zapowiada szefowa wałbrzyskiej delegatury Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, której słowa cytuje walbrzych.naszemiasto.pl.
Czytaj też:
Złoty pociąg „wyjedzie” ze ściany kamienicy w Wałbrzychu. „Z rozpędem”Czytaj też:
Bursztynowa Komnata jest w Polsce. Sensacyjne odkrycie!
