Kwota bazowa, na podstawie której wyliczane są płace w oświacie, ma w przyszłym roku wzrosnąć do 5 597,86 zł, czyli o 163,04 zł więcej niż obecnie. Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada publikację nowego rozporządzenia płacowego na początku roku, jednak dostępne szacunki pozwalają określić minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego.
Prognozy wskazują, że płaca zasadnicza nauczyciela początkującego może wynieść około 5 308 zł brutto, nauczyciela mianowanego 5 469 zł, a dyplomowanego 6 397 zł. Minimalne stawki mają wzrosnąć o 155–186 zł brutto, a w przypadku nauczycieli rozpoczynających pracę przewidziano dodatkowy wskaźnik, który ma zapewnić pełny 3-procentowy wzrost średniego wynagrodzenia.
Projekt budżetu przewiduje także wzrost średnich wynagrodzeń, które zgodnie z planem mają wynieść 6 872,47 zł dla nauczyciela początkującego, 8 060,92 zł dla mianowanego i 10 300,06 zł dla dyplomowanego. Związek Nauczycielstwa Polskiego podkreśla jednak, że tzw. średnia płaca nie odzwierciedla kwoty wpływającej na konto. Do wskaźnika średniego wynagrodzenia wliczane są m.in. dodatki funkcyjne, jubileuszowe, za pracę w porze nocnej czy odprawy, które nie przysługują każdemu nauczycielowi w każdym miesiącu.
Pensje nauczycieli wzrosną. Związki nie są zadowolone
Proponowana waloryzacja jest niższa od tej, jakiej oczekiwało ZNP. Związek od dłuższego czasu domaga się 10-procentowego wzrostu wynagrodzenia zasadniczego oraz powiązania pensji nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce.
Przewodniczący związku Sławomir Broniarz komentując propozycję 3-proc. wzrostu płac w połowie października, na wcześniejszym etapie prac nad budżetem, nazwał ją „policzkiem wymierzonym nauczycielom”. – Jak mamy motywować do pracy tych, na których szkoła czeka? Jak mamy zasypać dziurę kadrową? Jak mamy zachęcać do pracy absolwentów szkół wyższych? – pytał w rozmowie z „Głosem Nauczycielskim”
Czytaj też:
Tak wygląda praca w polskich szkołach. Nauczyciele stawiają sprawę jasnoCzytaj też:
MEN ogranicza wagary uczniów. Nauczyciele mają „ale”
