Podwyżki dla nauczycieli w 2026. Tyle wyniesie waloryzacja

Podwyżki dla nauczycieli w 2026. Tyle wyniesie waloryzacja

Uczniowie i nauczyciel przy tablicy, zdjęcie ilustracyjne
Uczniowie i nauczyciel przy tablicy, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / WorldStockStudio
Nauczyciele otrzymają od 1 stycznia 2026 r. 3-proc. podwyżkę wynagrodzeń – wynika z projektu ustawy budżetowej na przyszły rok. To znacznie mniej, niż domagało się ZNP.

Kwota bazowa, na podstawie której wyliczane są płace w oświacie, ma w przyszłym roku wzrosnąć do 5 597,86 zł, czyli o 163,04 zł więcej niż obecnie. Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada publikację nowego rozporządzenia płacowego na początku roku, jednak dostępne szacunki pozwalają określić minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego.

Prognozy wskazują, że płaca zasadnicza nauczyciela początkującego może wynieść około 5 308 zł brutto, nauczyciela mianowanego 5 469 zł, a dyplomowanego 6 397 zł. Minimalne stawki mają wzrosnąć o 155–186 zł brutto, a w przypadku nauczycieli rozpoczynających pracę przewidziano dodatkowy wskaźnik, który ma zapewnić pełny 3-procentowy wzrost średniego wynagrodzenia.

Projekt budżetu przewiduje także wzrost średnich wynagrodzeń, które zgodnie z planem mają wynieść 6 872,47 zł dla nauczyciela początkującego, 8 060,92 zł dla mianowanego i 10 300,06 zł dla dyplomowanego. Związek Nauczycielstwa Polskiego podkreśla jednak, że tzw. średnia płaca nie odzwierciedla kwoty wpływającej na konto. Do wskaźnika średniego wynagrodzenia wliczane są m.in. dodatki funkcyjne, jubileuszowe, za pracę w porze nocnej czy odprawy, które nie przysługują każdemu nauczycielowi w każdym miesiącu.

Pensje nauczycieli wzrosną. Związki nie są zadowolone

Proponowana waloryzacja jest niższa od tej, jakiej oczekiwało ZNP. Związek od dłuższego czasu domaga się 10-procentowego wzrostu wynagrodzenia zasadniczego oraz powiązania pensji nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce.

Przewodniczący związku Sławomir Broniarz komentując propozycję 3-proc. wzrostu płac w połowie października, na wcześniejszym etapie prac nad budżetem, nazwał ją „policzkiem wymierzonym nauczycielom”. – Jak mamy motywować do pracy tych, na których szkoła czeka? Jak mamy zasypać dziurę kadrową? Jak mamy zachęcać do pracy absolwentów szkół wyższych? – pytał w rozmowie z „Głosem Nauczycielskim”

Czytaj też:
Tak wygląda praca w polskich szkołach. Nauczyciele stawiają sprawę jasno
Czytaj też:
MEN ogranicza wagary uczniów. Nauczyciele mają „ale”

Źródło: Wprost / Głos Nauczycielski