Macierewicz: zarzuty z raportu Reszki nieprawdziwe

Macierewicz: zarzuty z raportu Reszki nieprawdziwe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz powiedział, że nieprawdziwe są zarzuty, jakie miały znaleźć się w raporcie przygotowanym przez kolejnego szefa SKW płk. Grzegorza Reszkę.

Dokument opisał wtorkowy "Dziennik". Według gazety, z raportu wynika, że w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego kierowanej przez Antoniego Macierewicza kurs na pierwszy stopień oficerski trwał zaledwie 17 dni, a kadr do nowych służb szukano m.in. wśród policjantów i byłych funkcjonariuszy UOP, a także harcerzy i dziennikarzy.

"Wszystkie zarzuty odnoszące się do przecieków pułkownika Reszki są nieprawdziwe, opierają się na wymuszonych zeznaniach przeprowadzonych m.in. nocą, przedstawiają stronniczy obraz (kontrwywiadu - PAP), przedstawiający wizję ludzi z rozwiązanego WSI. Żaden z faktów tam przytaczanych nie jest zgodny z prawdą" - powiedział we wtorek PAP Macierewicz.

Oświadczył on, że nie zamierza podejmować kroków prawnych wobec "Dziennika", bo uznał, że tekst w gazecie oparty jest na danych uzyskanych od Reszki.

"Opublikowane informacje są niezgodne z prawdą, a ich wiarygodność warta jest tyle co informacje o możliwości kupienia aneksu Raportu Komisji Weryfikacyjnej na bazarze o czym +Dziennik+ donosił 2 miesiące temu, do dziś nie przeproszono za te kłamstwa" -  napisał również Macierewicz w oświadczeniu dla PAP.

Jego zdaniem, płk Reszka "rysuje obraz stronniczy powtarzając zarzuty ludzi rozwiązanego WSI". Zaprzeczył, by w SKW kopiowano nielegalnie i wynoszono tajne dokumenty.

Przypomniał jednocześnie, że złożył na Reszkę na początku lutego zawiadomienie do prokuratury. Dotyczy ono przestępczych - zdaniem posła PiS - działań nowego szefa SKW i jego podwładnych od grudnia 2007 r. do lutego 2008 r.

W zawiadomieniu są wymienione takie przestępstwa, jak niedopełnienie obowiązków, przekroczenie uprawnień, pomówienie, fałszywe oskarżenia, manipulowanie dokumentami i zeznaniami, poświadczenie nieprawdy, bezprawne groźby oraz wprowadzanie w błąd najwyższych organów państwa. Według Macierewicza, Reszka miał popełnić te przestępstwa przygotowując raport.

Poseł PiS odrzuca też zarzut o szukaniu kadr do nowych służb m.in. wśród harcerzy i dziennikarzy. Jak mówił, wśród nowych kadr kontrwywiadu "jest może jedna-dwie osoby", które były wcześniej dziennikarzami. Podkreślił, że to, iż ktoś wcześniej był dziennikarzem nie wyklucza go z późniejszego pełnienia służby państwowej.

W oświadczeniu Macierewicz napisał też, że kursy podoficerskie i oficerskie przeprowadzano w oparciu o obowiązujące przepisy pod nadzorem specjalnie do tego powołanej komisji i korzystając najlepszych z kraju wykładowców.

"Płk Reszka podobnie jak ludzie WSI nie może znieść, że wśród wykładowców byli naukowcy z IPN, uczono o dywersji komunistycznej w tym o GRU. Przekazywano wiedzę o zbrodniach komunistycznych. Przede wszystkim jednak ludzie ze starych służb nie mogą pogodzić się, że ukształtowano nowe podoficerskie i oficerskie kadry Służb Specjalnych, nie zainfekowane komunizmem i dziedzictwem Okrągłego Stołu" - napisał b. szef SKW.

Jako "kłamliwą" Macierewicz nazwał informację, że komisja zweryfikowała 400 żołnierzy. Według dziennika tylu właśnie żołnierzy przeszło weryfikację z 2 tys., które się jej poddało.

"Komisja weryfikacyjna do listopada, czyli do momentu kiedy ja za nią odpowiadałem, przekazała samych pozytywnych opinii weryfikacyjnych dotyczących blisko 900 żołnierzy" - zaznaczył Macierewicz. "W tym czasie za granicę byli wysyłani wyłącznie zweryfikowani żołnierze SKW. Jeżeli teraz dzieje się inaczej tzn. że płk. Reszka działa bezprawnie. Odrębną sprawą są szykany podejmowane przez płk. Reszkę wobec Komisji Weryfikacyjnej co uniemożliwia jej działanie już 3 miesiąc" - dodał.

Dodał, że żaden z żołnierzy SKW wysyłanych na misje zagraniczne nie był niezweryfikowany. "Wszyscy żołnierze wysyłani przeze mnie na misje byli zweryfikowani" - podkreślił.

Odnosząc się do - jak to określił - "nieprawdziwych i bezpodstawnych zarzutów" premiera Donalda Tuska, Macierewicz napisał, że żołnierze SKW pod jego kierownictwem "dobrze zabezpieczali misje i z poświęceniem wypełniali swoje obowiązki dzięki wyposażeniu w nowoczesny sprzęt, którego wcześniej brakowało".

"Dzięki współdziałaniu z sojusznikami i ofensywnej pracy SKW straty w Polskim kontyngencie w Iraku były nieporównanie mniejsze niż poprzednio i nie do pomyślenia były zjawiska takie jak: +afera Bakszyszowa+, która skompromitowała wcześniej WSI". "Premier nie potrafi wskazać ani jednego konkretnego przypadku zagrożenia bezpieczeństwa polskich żołnierzy wynikłego z winy SKW, w skandaliczny sposób przyłącza się do oszczerczej propagandy ludzi byłej WSI atakujących nowe służby Kontrwywiadu Wojskowego. Słychać w tym echo wypowiedzi pana Dukaczewskiego i ludzi z WSI z otoczenia obecnej ekipy rządzącej" - uznał Macierewicz.

Na koniec podziękował on "tym wszystkim, których wysiłkowi i poświęceniu Polska zawdzięcza te nowe kadry. Zwracam się o obronę tych młodych podoficerów i oficerów, tak aby nie pozwolić ich zniszczyć siłom postkomunistycznym. A oficerom i podoficerom SKW przypominam przysięgę jaką składali na moje ręce otrzymując stopnie oficerskie od Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej prof. Lecha Kaczyńskiego: mają służyć wiernie Rzeczypospolitej i bronić Jej niepodległości bez względu na to kto, by Jej zagrażał" -  napisał.

ab, pap