Tusk: we wtorek rząd uzna niepodległość Kosowa

Tusk: we wtorek rząd uzna niepodległość Kosowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
We wtorek najprawdopodobniej rząd uzna niepodległość Kosowa - powiedział w piątek w radiu RMF FM premier Donald Tusk.

Podkreślił, że "proces uznawania Kosowa" jest "wieloletni i globalny". "Ogłoszenie niepodległości Kosowa, następnie uznanie przez wszystkich naszych najważniejszych sojuszników, czołówkę Unii Europejskiej, USA, rozstrzygnęło jeśli chodzi o tę część świata, do której my przynależymy" - podkreślił szef rządu.

Pytany o środowe spotkanie z prezydentem Lechem Kaczyńskim, które dotyczyło m.in. niepodległości Kosowa, Tusk powiedział: "prezydent demonstrował ogólne niezadowolenie z tego, co mój rząd proponuje i robi, ale do tego zdążyłem się już przyzwyczaić".

"Mam obowiązek wysłuchiwania i konsultowania z prezydentem wielu naszych kroków, ale nie zawsze się zgadzam. W tej sprawie się nie zgadzam" - dodał Tusk.

Prezydencki minister Michał Kamiński podkreślał w czwartek wieczorem w TV Biznes, że prezydent zaleca "roztropność" w sprawie Kosowa. "Sprawa niepodległości Kosowa ma poważne implikacje dla innych obszarów świata" - oświadczył. Jak mówił, nie może być rozpatrywana tylko w kontekście Serbii czy Bałkanów, bo może być wykorzystywana w kwestiach bezpośrednio dotyczących najbliższych sojuszników Polski - Gruzji czy w mniejszym stopniu Ukrainy.

Z kolei szef gabinetu premiera Sławomir Nowak komentując w piątek w radiu ZET środowe spotkanie, mówił, że Lech Kaczyński "uważa, iż nie powinniśmy uznawać Kosowa, bo mamy strategiczne sojusze na południowy wschód od naszych granic, a tam też istnieje ryzyko separatyzmów". "Pan prezydent - tak wyczuliśmy - najchętniej nie uznawałby Kosowa w ogóle" - podkreślił.

Nowak dodał, że szef MSZ Radosław Sikorski jest w stałym kontakcie ze swoimi odpowiednikami w państwach, "o które martwił się" prezydent. Jak mówił, "wszyscy się martwimy", ale rząd ma w tej sprawie inną ocenę i "ta wstrzemięźliwość chyba nie jest tak do końca wskazana".

Sprawą Kosowa rząd zajmował się już na wtorkowym posiedzeniu w tym tygodniu. Ministrowie wysłuchali informacji ministra spraw zagranicznych na temat Kosowa, ale nie podjęli żadnej decyzji. Tusk tłumaczył w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" dzień później, że rząd wstrzymał się z decyzją w sprawie uznania niepodległości Kosowa na prośbę prezydenta. Premier mówił też, że on sam przedstawi Lechowi Kaczyńskiemu rekomendację, by uznać niepodległość tej byłej serbskiej prowincji.

W wywiadzie dla RMF FM Tusk mówił, że nie jest "człowiekiem konfliktu", ale nie ma zamiaru "budować sztucznego propagandowego wrażenia, że wszystko gra". "Fakty, decyzje, opinie wygłaszane przez Pałac Prezydencki wyraźnie wskazują, że Lech Kaczyński przyjął na siebie obowiązek patronowania opozycji. Jest to jakiś model sprawowania prezydentury. Uważam, że dla Polski szkodliwy" - dodał.

"Nie muszą się kochać z prezydentem Kaczyńskim, nie oczekuję od niego jakiś szczególnych dowodów sympatii. Chciałbym, żeby potrafił współpracować z rządem tam, gdzie tego wymaga interes Polski" - mówił.

Zaznaczył przy tym, że jego rząd nie będzie rządem "romantycznej rewolucji". "Przy pomocy rewolt i rewolucji osiąga się najczęściej ruiny i zgliszcza" - powiedział. Według niego, dwa ostatnie lata pokazały, że "jeśli ktoś ma za dużo wizji w głowie, za dużo temperamentu rewolucyjnego, jeśli ktoś jest radykałem - raczej szkodzi niż pomaga".

Dopytywany o proponowane przez niego zmiany w konstytucji w zakresie uprawnień premiera i prezydenta, Tusk odparł, że nie chce narzucać który z tych ośrodków władzy należy wzmocnić, ponieważ "opozycja będzie sądziła, że szuka sposobu, by wzmocnić PO i swoją osobistą władzę".

"Kiedy mówię, że jest to obojętne, czy rząd będzie miał pełnię władzy, czy prezydent, to mówię uczciwie. Wybierzmy razem model albo prezydencki albo silny model gabinetowy" - powiedział Tusk. Zaznaczył przy tym, że ewentualne zmiany w ustawie zasadniczej mogłyby wejść w życie najwcześniej od nowej kadencji parlamentu.

pap, ss