KE sprawdzi, jak kończymy z dyskryminacją sprowadzanych aut

KE sprawdzi, jak kończymy z dyskryminacją sprowadzanych aut

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komisja Europejska zapowiedziała, że sprawdzi, jak Polska podporządkowując się wyrokowi Trybunału Sprawiedliwości UE kładzie kres dyskryminacji właścicieli aut sprowadzanych z zagranicy.

Chodzi o wyrok z 5 czerwca, w którym Trybunał zakwestionował niektóre obowiązujące w Polsce przepisy dotyczące rejestracji samochodów.

Za sprzeczne z prawem UE uznała wprowadzenie wymogu pierwszego badania technicznego przywożonych pojazdów używanych przed ich rejestracją w Polsce. Wymogu takiego nie ma, kiedy właściciela zmienia identyczny samochód już w Polsce zarejestrowany.

"KE powiadomiła o wyroku Stałe Przedstawicielstwo RP przy UE w Brukseli. Polska dostała dwa miesiące na odpowiedź, co zamierza zrobić w ślad za tym wyrokiem" - powiedział rzecznik Ton van Lierop, który w KE odpowiada za sprawy przemysłu i przedsiębiorczości oraz swobodny przepływ towarów w UE. "Po otrzymaniu odpowiedzi przeanalizujemy kroki, które Polska zamierza podjąć" - dodał. Termin odpowiedzi upływa w pierwszej połowie sierpnia.

KE uznała już w lipcu 2005 roku, że obowiązkowa specjalna kontrola techniczna to przeszkoda w rejestracji sprowadzanych do Polski aut, a zatem łamanie swobody przepływu towarów w UE. Otworzyła postępowanie przeciwko Polsce, nakazując zmianę przepisów.

Zdaniem KE polskie ustawodawstwo "nakłada w odniesieniu do rejestracji przywożonych pojazdów używanych dużo bardziej restrykcyjne wymogi niż względem pojazdów krajowych mających takie same cechy, w szczególności jeśli chodzi o konieczność poddania używanego pojazdu spornemu badaniu technicznemu, niezależnie od wyników podobnych badań, którym został poddany pojazd w państwie członkowskim pochodzenia, podczas gdy pojazdy krajowe nie podlegają wskazanemu badaniu, lecz wyłącznie badaniu okresowemu".

KE zarzuciła Polsce, że nie przewidziała możliwości uznania okresowych badań technicznych przeprowadzonych gdzie indziej w UE. Argumentowała, że w celu zagwarantowania bezpieczeństwa ruchu drogowego czy ochrony środowiska wystarczyłoby przeprowadzenie szybkiego i prostego badania stanu przywożonych samochodów przed dopuszczeniem ich do ruchu, takiego jak okresowe badania techniczne.

Dla KE problematyczna była też cena spornych badań - o wiele wyższa niż zwykłego badania okresowego: od 92 do 297 złotych, w porównaniu z 62-177 złotych za standardowe okresowe badanie techniczne.

Polska argumentowała, że sporne badanie nie utrudnia sprowadzania aut i "jest konieczne w celu identyfikacji przywożonych pojazdów używanych i sprawdzenia ich stanu, w szczególności wymogów technicznych i obowiązkowego wyposażenia".

Ponadto przekonywała, że polska procedura jest korzystna dla właścicieli, bo jest "dużo prostsza, szybsza i mniej kosztowna" niż postępowanie administracyjne mające na celu sprawdzenie zagranicznej dokumentacji technicznej, które wymagałoby tłumaczenia dokumentów oraz sprawdzenia przedmiotu i zakresu badań technicznych przeprowadzonych w innym kraju.

Trybunał zgodził się z argumentacją KE. "Obowiązek spornego badania technicznego jest nałożony w sposób ogólny i systematyczny na wszystkie pojazdy zarejestrowane uprzednio w innych państwach członkowskich, z całkowitym pominięciem ewentualnych badań przeprowadzonych już w tych państwach. Zatem badanie to (...) może zniechęcać niektórych zainteresowanych do przywozu do Polski używanych pojazdów" - głosi wyrok.

"Takie badanie stanowi w związku z tym ograniczenie w swobodnym przepływie towarów" - orzekli sędziowie.

nd, pap