Kto pojedzie na szczyt UE?

Kto pojedzie na szczyt UE?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk powiedział, że albo on, albo prezydent pojedzie na listopadowy szczyt UE w Brukseli. Zdaniem szefa rządu, decyzja, kto będzie reprezentował Polskę, nie będzie "przedmiotem sporu" między nim a Lechem Kaczyńskim, a po prostu "ustaleniem".

Tusk poinformował na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Gabinetowej, że o wyjeździe na nadzwyczajny szczyt UE do Brukseli poświęcony kryzysowi finansowemu rozmawiał we wtorek "chwilę" z Lechem Kaczyńskim.

"Prezydent powiedział, że jeszcze będzie się zastanawiał, ale widziałem po sposobie rozmowy na ten temat, że nie ma w tej kwestii zapiekłości i że jeden z nas pojedzie tam, i będzie w sposób kompetentny - jestem o tym przekonany - reprezentował Polskę" - ocenił szef rządu.

Jak zaznaczył, przyszłotygodniowe spotkanie w Brukseli to jest "roboczy lunch", a nie formalny szczyt UE. Jego zdaniem, to też w jakiś sposób rozładowuje emocje.

Z kolei prezydent uważa, że byłoby najlepiej, gdyby na szczycie UE reprezentował Polskę wspólnie z premierem. "Ale to nie będzie przedmiotem żadnego sporu, proszę na to nie liczyć" - podkreślił prezydent na wtorkowej konferencji prasowej.

Lech Kaczyński poinformował, że zdecydowali podczas Rady Gabinetowej z premierem, iż "oddzielnie" ustalą sprawę składu delegacji na szczyt UE 7 listopada.

"Myślę, że jeżeli będą potrzebne dwa krzesła, to będą" - powiedział L. Kaczyński nawiązując do tego, że dla delegacji każdego państwa ma być przygotowane w siedzibie Rady Europejskiej podczas spotkania przywódców państw i rządów jedno krzesło.

Premier zapowiadał w poniedziałek, że będzie zabiegał podczas Rady Gabinetowej o jak najszybsze podpisanie przez prezydenta Traktatu Lizbońskiego.

"Jeżeli chodzi o Traktat Lizboński nie mogę tutaj odnotować żadnego sukcesu" - przyznał Tusk po posiedzeniu Rady, mówiąc, że ta sprawa nie była dzisiaj przedmiotem rozmowy.

Szef rządu powiedział, że stanowisko jego i rządu jest jednoznaczne, że Traktat Lizboński powinien być jak najszybciej podpisany. W jego ocenie, dla Polski byłoby lepiej, aby Lech Kaczyński złożył ten podpis "choćby dzisiaj".

Tusk liczy także w tej sprawie na prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, który zadeklarował, że jest gotów przyjechać do Polski 6 grudnia, aby osobiście przekonywać Lecha Kaczyńskiego do złożenia podpisu pod Traktatem z Lizbony.

Premier ma nadzieję, że to, co "patrząc głęboko w oczy" powiedział Sarkozy, że jest gotów przyjechać do Polski i przekonywać Lecha Kaczyńskiego może spowodować, że prezydent być może ustąpi w tej sprawie przed szefem prezydencji francuskiej. Ale - jak zastrzegł - nie ma żadnych podstaw, żeby coś w tej sprawie prognozować.

ab, pap