"Ksiądz mnie zdenerwował - przychodziłem do niego trzy razy, bo chciałem z nim porozmawiać i wypisać się z Kościoła tj. złożyć akt apostazji. Ale ksiądz za każdym razem nie miał dla mnie czasu, kazał mi przyjść albo później, albo kiedy indziej. W tej złości, że on mnie tak potraktował, to zrobiłem" - powiedział w sądzie oskarżony.
Nastolatek zerwał flagi wywieszone na plebanii w Bisztynku (Warmińsko-Mazurskie) z okazji święta 3 Maja. Zapalniczką wypalił w nich kilka dziur i wyrzucił je na ulicę.
Przesłuchiwany przed sądem wikariusz parafii w Bisztynku przyznał, że kazał chłopakowi przyjść w innym terminie, ponieważ był zajęty - raz miał gości, innym razem oskarżony przyszedł na plebanię późno wieczorem.
Ksiądz twierdził, że chłopak, który chciał się wypisać z Kościoła, był pijany. Oskarżony i jego kolega, który towarzyszył mu w wyprawie do księdza, utrzymywali, że nic tego dnia nie pili.
Sąd odroczył rozprawę, ponieważ we wtorek nie stawił się na przesłuchanie proboszcz parafii, w której zerwano flagi. Sąd ukarał go za to 2 tys. zł grzywny.
Nastolatkowi oskarżonemu o zniszczenie flagi państwowej grozi grzywna, ograniczenie wolności lub rok pozbawienia wolności.
ab, pap