Prezydent zadowolony z orzeczenia TK

Prezydent zadowolony z orzeczenia TK

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Lech Kaczyński oświadczył, że jest zadowolony z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ws. sporu kompetencyjnego między nim a premierem o reprezentowanie Polski na szczytach UE. Po wyroku TK nie milkną komentarze.

Z orzeczenia zadowolona jest także strona rządowa. PO zrezygnuje raczej ze  składania w Sejmie projektu tzw. ustawy kompetencyjnej, która miałby regulować kompetencje poszczególnych organów władzy w sprawach unijnych. Taka ustawa straciła na aktualności - uznał marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO).

TK orzekł w środę, że prezydent, jako najwyższy przedstawiciel RP, może samodzielnie podjąć decyzję o swoim udziale w konkretnym posiedzeniu Rady Europejskiej, o ile uzna to za celowe. Jednak - jak stwierdził Trybunał - to  Rada Ministrów ustala stanowisko Polski, które na unijnym szczycie przedstawia premier. TK podkreślił też konieczność współdziałania między prezydentem a  premierem.

"Generalnie rzecz biorąc jestem zadowolony, bo proszę pamiętać, że w 2008 roku powiedziano mi, że nie mogę uczestniczyć w posiedzeniu (Rady Europejskiej), bo nie zostałem wpisany w skład delegacji. To była interpretacja absurdalna, mówiąc bardzo delikatnie. Trybunał ją uchylił" - komentował prezydent w rozmowie z dziennikarzami.

TK zajmował się sporem kompetencyjnym w sprawie reprezentacji Polski na  szczytach unijnych na wniosek premiera Donalda Tuska. Wniosek ten to pokłosie sporu między Lechem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem z października 2008 r. o skład polskiej delegacji na szczyt UE. Temperatura konfliktu była tak wysoka, że  kancelaria premiera odmówiła prezydentowi samolotu rządowego, Lech Kaczyński poleciał do Brukseli wyczarterowanym samolotem.

Prezydent podkreślił, że orzeczenie TK potwierdza jego prawo do udziału w  szczytach UE, a zasada współdziałania z premierem jest dla niego rzeczą oczywistą.

Zastrzegł, że zasada mówiąca, iż ustalanie stanowiska na szczyty unijne należy do kompetencji rządu mogłaby budzić jego wątpliwości, ale skoro TK stwierdził, że prezydent może prezentować swoje uwagi do tego stanowiska, to  uznaje to rozwiązanie za pozytywne.

Lech Kaczyński poinformował też, że nie podjął jeszcze decyzji, czy będzie uczestniczył w posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli planowanym na 18-19 czerwca.

Z kolei szef MSZ Radosław Sikorski, pytany przez dziennikarzy o najbliższy czerwcowy szczyt UE, zapowiedział, że "naturalnie w imieniu Polski wypowiadać się będzie rząd".

W ocenie szefa gabinetu politycznego premiera Sławomira Nowaka orzeczenie TK przesądza, że to premier jest szefem delegacji na posiedzeniach Rady Europejskiej.

Sikorski podkreślał, że prezydent "musi sam w swoim sumieniu rozstrzygać" czy  jego obecność podczas posiedzenia Rady Europejskiej wzmocni negocjacyjną pozycję Polski.

"Trybunał uświadomił nam wszystkim to, co jest w konstytucji zawarte tzn., że  politykę zagraniczną formułuje rząd i to premier w imieniu rządu w tej kwestii ma prawo się wypowiadać. Natomiast fizycznie obecny może też być prezydent w  każdej sytuacji, w której uzna, że ta obecność może mieć jakąś wartość dodaną i  to w zakresie kompetencji, które posiada" - komentował szef MSZ.

Marszałek Sejmu oceniał z kolei, że orzeczenie TK rozstrzygnęło "najtrudniejszy obszar sporu" i to w duchu przygotowywanego przez niego projektu tzw. ustawy kompetencyjnej.

"Najważniejsza kwestia, która wiąże się z tym, kto ma reprezentować poglądy Polski na posiedzeniach Rady Europejskiej została rozstrzygnięta na rzecz premiera i w związku z tym moja propozycja regulacji ustawowej traci na  aktualności" - powiedział dziennikarzom Komorowski.

W jego ocenie, orzeczenie TK "otworzyło drzwi" przed prezydentem na  posiedzenia Rady Europejskiej, ale też "zasznurowało mu usta". Słabością werdyktu - według Komorowskiego - jest to, że "nie bardzo wiadomo, co może się wydarzyć, jeśli zapisy TK nie będą respektowane". "Nie został rozstrzygnięty spór w jaki sposób prezydent ma uczestniczyć w ustalaniu stanowiska państwa polskiego na posiedzenia Rady Europejskiej" - dodał.

Na początku maja Komorowski zapowiadał, że projekt ustawy kompetencyjnej może trafić do Sejmu po rozstrzygnięciu sprawy przez TK. Kluby sejmowe otrzymały wówczas dwie wersje projektu. Propozycja zakładała, że rząd, na wniosek premiera udziela - wersji pierwszej: "organowi władzy wykonawczej", a w wersji drugiej: "organowi państwa" - upoważnienia do udziału w posiedzeniu organu lub instytucji Unii Europejskiej.

W Sejmie złożony jest natomiast projekt ustawy kompetencyjnej, autorstwa PiS, przygotowany jeszcze w ubiegłym roku. Dotyczy współpracy między prezydentem, rządem i parlamentem w sprawach unijnych. Zakłada m.in., że przedstawiciele Polski na forum UE będą musieli dysponować zgodą prezydenta, Sejmu, Senatu i  Rady Ministrów w sprawach dotyczących zmiany sposobu podejmowania decyzji przez instytucje UE (np. zmiany zasad głosowania).

W sprawie zabrał głos także były prezydent Aleksander Kwaśniewski. W rozmowie z dziennikarzami ocenił, że interpretacja TK jest całkowicie zgodna z praktyką, jaką on stosował wobec sześciu rządów w trakcie swojej dziesięcioletniej prezydentury.

Jego zdaniem wyrok powinien zakończyć obecny spór. "Cieszę się, że  TK postawił ponownie na nogi sprawy, które w Polsce były stawiane na głowie" -  powiedział Kwaśniewski.

pap, keb, ND