Politycy o niezaproszeniu prezydenta na obchody do Normandii

Politycy o niezaproszeniu prezydenta na obchody do Normandii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jest przykro, to nieładnie, to potwarz, ale też: nie ma powodu do obrażania się - tak politycy komentują niezaproszenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego do udziału w obchodach 65. rocznicy desantu w Normandii.

Lądowanie w Normandii (D-Day) 6 czerwca 1944 r. - podczas II wojny światowej - miało na celu otwarcie drugiego frontu przeciwko Niemcom w Europie Zachodniej. Trzon sił desantowych stanowiły wojska amerykańskie i brytyjskie. W desancie brała udział dywizja pancerna gen. Maczka, która odegrała ważną rolę w  wyzwalaniu Francji, m.in. w bitwie pod Falaise.

"To niezrozumiałe, to nieładnie" - tak ocenia sprawę szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło.

"Jeśli wziąć pod uwagę, że  dywizja gen. Maczka, wojska polskie liczyły ok. 15 tys. żołnierzy, a jeszcze 50 tys. Polaków walczyło we francuskim ruchu oporu, to nasz udział w wyzwoleniu Francji jest bardzo istotny" - powiedział Szczygło.

Wcześniej w audycji "Siódmy dzień tygodnia" w Radiu Zet, pytany czy będzie wystosowana nota protestacyjna, Szczygło odpowiedział, że nie.

Jego zdaniem, niezaproszenie prezydenta nie wpłynie na stosunki polsko-francuskie, ale "zawsze pozostanie niesmak i żal".

Szef BBN zauważył, że  "z roku na rok tych, którzy tam walczyli będzie co raz mniej, a dla nich ważne jest by ci, którzy rządzą w kraju i na świecie honorowali ich walkę, dzięki której jesteśmy teraz wolni".

Do sprawy odniosła się też Kancelaria Prezydenta. W oświadczeniu umieszczonym na stronie internetowej napisano m.in. że "strona francuska nie przewidywała udziału w uroczystości głów państw i szefów rządów".

W oświadczeni czytamy, że zgodnie z informacjami przekazanymi przez ambasadora we Francji Tomasza Orłowskiego za pośrednictwem MSZ, "uroczystość 65. rocznicy lądowania wojsk alianckich w Normandii będzie miała charakter narodowy, z udziałem przedstawicieli placówek dyplomatycznych z Paryża"; przewiduje się również udział w obchodach pododdziałów reprezentacyjnych z niektórych państw alianckich oraz kombatantów.

Kancelaria poinformowała, że prezydent "otrzymał zaproszenie od władz miasta Falaise i kombatantów do udziału w uroczystościach upamiętniających udział dywizji gen. Maczka w bitwie pod Falaise, która odegrała istotną rolę w  wyzwoleniu Francji".

O sprawie uroczystości w Normandii dyskutowali też inni uczestnicy niedzielnego programu w Radiu Zet.

Joachim Brudziński (PiS) nazwał sprawę: "potwarzą" przede wszystkim dla żyjących jeszcze żołnierzy dywizji gen. Maczka.

"Tutaj akurat wyszła (...) zupełnie niepotrzebnie, jakaś małość strony francuskiej, że nie uszanowali tych ostatnich żyjących weteranów, którzy przelewali swoją krew za wolną Francję" - powiedział.

W sobotę premier Donald Tusk pytany o brak zaproszenia dla polskiego prezydenta odpowiedział: "To przykre".

Zdaniem szefa rządu, "relacje między prezydentem Polski, a Francji nie są najlepsze od czasów Traktatu Lizbońskiego". "Nicolas Sarkozy dawał do zrozumienia, jak bardzo osobiście odczuł odmowę podpisania (ratyfikacji) Traktatu (przez L.Kaczyńskiego)" - powiedział dziennikarzom Tusk.

Pytany również w sobotę minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski stwierdził, że nie ma powodu do obrażania się na Francję dlatego, że prezydent Sarkozy nie wystosował oficjalnego zaproszenia do prezydenta Kaczyńskiego.

"Z tego, co wiem, Francja robi tym razem obchody w węższym gronie i Polska nie jest jedynym państwem, którego głowa nie została zaproszona. Nie ma powodu do obrażania się" - uznał minister.

Udział w tegorocznych obchodach potwierdzili prezydent USA Barack Obama i  delegacja brytyjska, choć nie na szczeblu głowy państwa, którą jest Elżbieta II.

ND, PAP