Misiak ofiarą PR-u Platformy?

Misiak ofiarą PR-u Platformy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Choć kontrola przeprowadzona przez Ministerstwo Skarbu wykazała, że usunięty z Platformy Obywatelskiej senator Tomasz Misiak nie złamał prawa uczestnicząc wraz ze swoją spółką Work Service w państwowych przetargach, polityk nie ma zamiaru starać się o powrót do partii. Powrotu senatora nie przewidują również jego dawni koledzy z PO - dowiedział się portal Pitbul.pl.
Senator Misiak został usunięty z partii po tym, kiedy okazało się, że kierowana przez niego firma Work Service otrzymała od rządowej agencji zlecenie na zorganizowanie szkoleń dla zwalnianych z pracy stoczniowców. Wartość zlecenia opiewała na ok. 50 milionów złotych. Jako że wcześniej Misiak pracował przy specustawie stoczniowej, władze partii uznały, że w tej sytuacji doszło do poważnego konfliktu interesów.

By dowieść swojej niewinności senator Misiak zwrócił się do Ministerstwa Skarbu z prośbą o skontrolowanie dokumentów dotyczących tej sprawy. Kontrola wykazała, że senator Misiak prawa nie złamał.  

Mimo korzystnego wyniku kontroli senator Misiak zapewnił portal Pitbul.pl, że nie zamierza wracać do Platformy. - Z kolegami z PO jestem blisko. Nie mam jednak planów powrotu do partii. Odpowiada mi los niezależnego senatora - stwierdził. Podkreśla, że sytuacji nie zmieniłyby nawet oficjalne przeprosiny partii pod jego adresem.

Powrotu Misiaka nie przewiduje również Waldy Dzikowski z PO. - Drzwi partii na razie pozostaną dla niego zamknięte - przekonuje poseł. Podkreśla, że od początku było dla wszystkich jasne, że senator Misiak nie złamał prawa, a w całej sprawie chodziło o "brak wyczucia w działaniach". - To była kwestia utrzymania dobrego wizerunku partii - przekonuje Dzikowski.

Inne zdanie na temat przyszłości senatora Misiaka ma opozycja. - Jestem przekonany, że senator wystartuje w kolejnych wyborach z listy Platformy - stwierdza Jan Dziedziczak z Prawa i Sprawiedliwości. Poseł PiS jest zdania, że usunięcie senatora z Platformy Obywatelskiej było zabiegiem czysto wizerunkowym, a sam Misiak stał się ofiarą politycznego PR-u.

Pitbul.pl, arb