- Pamiętam na przykład - opowiadał - gdy pod koniec lat 90. uczyłem w USA na Uniwersytecie w Chicago. Profesor Kołakowski też miał tam wykłady. Prowadził seminarium poświęcone filozoficznemu podejściu do różnych problemów świata, do moralności. Z jego strony było to zachęcanie ludzi, by coś przeczytali, by myśleli, później coś napisali i przedstawili. I żeby potrafili o tym dyskutować, rozpatrując różne strony rzeczywistości.
Nie ma jednej ostatecznej prawdy
- To, co mnie bardzo ujmowało zawsze w Leszku Kołakowskim, to jego głębokie przekonanie, że nie ma jednej prawdy, że jest bardzo wiele różnych możliwości postrzegania rzeczywistości, interpretowania jej. I że różni ludzie mogą współżyć w jednym pokoju, na jednej sali akademickiej, mając różne interpretacje, odpowiedzi i różne rozumienie problemów rzeczywistości. Że można się spierać, kłócić, ale można też pozostać przy swoich zdaniach - co nie znaczy, że jakieś z nich jest fałszywe, a jakieś prawdziwe - powiedział Osiatyński.
- Ja dzięki Leszkowi Kołakowskiemu przekonałem się, że każdy pokój, każda sala akademicka, każde miejsce, w którym są ludzie, jest na tyle duże, że zmieści się w nim kilka różnych, odmiennych wizji rzeczywistości i poglądów - przyznał. Osiatyński wspomina, że studenci bardzo lubili profesora Kołakowskiego: "Cenili go. Wtedy było już wiadomo, że jest to jeden z największych myślicieli na świecie. Jednocześnie jawił się jako człowiek bardzo skromny, przyjazny, bliski - a nie jako ktoś, kto byłby na świeczniku i kto tworzyłby dystans między profesorem a studentami. Wręcz przeciwnie, on zawsze ten dystans zmniejszał, skracał".
Umiał się starzeć z godnością
- Po 2001 r. dosyć często, gdy jeździłem do Ameryki, podróżowałem przez Anglię, by odwiedzić profesora Kołakowskiego. To było w czasie, gdy miał już on bardzo poważne problemy z czytaniem. Dla człowieka, który żył książkami, dla książek osłabienie, a potem prawie kompletna utrata wzroku były wielkim dramatem. Jednak profesor pięknie to przyjmował, potrafił z tym żyć. Byłem pod wielkim wrażeniem, jak bardzo profesor trenował swój umysł. Pozostał intelektualnie bardzo sprawny do końca swojego życia - podkreślił Osiatyński.
- Ostatnie książki profesora Kołakowskiego, czy filmy z jego udziałem, zrealizowane kilka lat temu, pokazały człowieka bardzo sprawnego intelektualnie - ocenił.Leszek Kołakowski, jeden z najwybitniejszych polskich filozofów, publicysta, prozaik, autor satyr i bajek filozoficznych, zmarł w piątek w Oxfordzie. Miał 82 lata.
pap, dar