"Śmierć strażnika mogła nie być przypadkowa"

"Śmierć strażnika mogła nie być przypadkowa"

Dodano:   /  Zmieniono: 
M.Stelmach/Wprost
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że istnieją przesłanki pozwalające sądzić, że śmierć strażnika z olsztyńskiego aresztu mogła nie być przypadkowa. Jego zdaniem sprawa powinna zostać dokładnie wyjaśniona.

34-letni funkcjonariusz miał służbę tej nocy, której powiesił się jeden z  podejrzewanych o udział w zabójstwie Krzysztofa Olewnika - Wojciech Franiewski.  CZYTAJ WIĘCEJ: "Powiesił się, bo miał kochankę i długi"

Kaczyński podkreślił podczas konferencji prasowej, że podziela pogląd, iż cztery samobójstwa związane ze sprawą Olewnika mogą nie być przypadkowe.

"Nie mogę rozstrzygać za organy sprawiedliwości, ale wydaje mi się, że są wszelkie przesłanki do tego żeby się tym zająć z ogromną uwagą i ogromną energią, i że jest do przyczynek do innego ważnego pytania, to znaczy pytania o  praworządność w Polsce. O to czy te mechanizmy, które są zapisane w konstytucji, w ustawach, rzeczywiście funkcjonują. Diagnoza, którą formułuje od dłuższego czasu Prawo i Sprawiedliwość jest następująca: one funkcjonują w najwyższym stopniu ułomnie i trzeba to zmienić" - powiedział Kaczyński.

Poseł Pis Zbigniew Wassermann mówił podczas konferencji prasowej w  Sejmie, że śmierć strażnika z olsztyńskiego aresztu nakazuje postawić szereg pytań.

Według niego, informacja o samobójstwie 34-letniego funkcjonariusza została zbyt późno przekazana opinii publicznej.

"Czy to kolejny +przypadek+, czy to jest sytuacja tzw. prawa serii -  przypomnę, że to już czwarte samobójstwo związane z tym śledztwem - czy też prawa milczenia. Warto na to zwrócić uwagę, bo mówimy ciągle o przypadkach ludzi, którzy mają, bądź powinni mieć bardzo istotną wiedzę w tej sprawie. Wiedzę, która może być niebezpieczna dla tych, którzy jeszcze na ławie oskarżonych nie zasiedli" - podkreślił Wassermann.

Zdaniem Andrzeja Dery (PiS), w sprawie samobójstwa strażnika niepokoi fakt późnego poinformowania opinii publicznej.

Jak mówił, w piątek odbywało się posiedzenie sejmowej komisji ds. zbadania okoliczności śmierci Odlewnika - "ta informacja była według nas wstrzymywana" - podkreślił Dera?

W Ministerstwie Sprawiedliwości powołano specjalny zespół, na czele z  wiceministrem Krzysztofem Kwiatkowskim, który ma zbadać okoliczności śmierci strażnika.

W skład zespołu weszli także: szef Służby Więziennej gen. Paweł Nasiłowski i dyrektor biura ds. przestępczości zorganizowanej w Prokuraturze Krajowej Krzysztof Parchimowicz


34-letni funkcjonariusz z Aresztu Śledczego w Olsztynie, który nadzorował Braniewskiego tej nocy, której popełnił on samobójstwo, powiesił się w nocy z 12 na 13 lipca na drzewie przy drodze Morąg - Raj. Jak powiedziała w piątek rzecznik prasowa Centralnego Zarządu Służby Więziennej Luiza Sapała prokuratura wszczęła w sprawie samobójstwa śledztwo, które ma wyjaśnić powody decyzji strażnika? Zaznaczyła jednak, że pogłoski mówią o kłopotach rodzinnych i  finansowych strażnika.

Sapała dodała, że nie widzi powodów, by łączyć samobójstwo strażnika ze sprawą Odlewnika. "Owszem, ten człowiek pracował na zmianie wtedy, gdy powiesił się Braniewski, ale sprawa Braniewskiego została prawomocnie umorzona 31 lipca 2008 i nikt, ani ten strażnik, ani żaden inny nie usłyszał w  tej sprawie zarzutów" - podkreśliła. Sapała dodała, że oba zdarzenia dzieli znaczny czas i na tej podstawie uważa, że nie mają one ze sobą nic wspólnego.

Prokuratura miała postawić Wojciechowi Braniewskiemu zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni, ale w czerwcu 2007 r. powiesił się on w celi olsztyńskiego aresztu. Braniewski był jednym z trzech sprawców porwania i  zabójstwa Krzysztofa Odlewnika, którzy popełnili samobójstwo - pozostali to  skazani na dożywocie Sławomir Kościuk i Robert Pazik.

Do porwania Krzysztofa Odlewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy zażądali okupu; w lipcu 2003 r. 300 tys. euro przekazano porywaczom, ale porwany nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po  pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa.

Proces w sprawie porwania i zabójstwa Odlewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Odlewnika -  Kościuka i Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób, ośmioro skazano na kary od roku więzienia w  zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Złożone apelacje nie zostały uwzględnione.

ND, PAP