Sprawa Krupińskiego kompromituje prokuraturę

Sprawa Krupińskiego kompromituje prokuraturę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Krupiński dziś nie powinien być podejrzanym ani nawet oskarżonym. Powinien być człowiekiem albo prawomocnie skazanym, albo prawomocnie uniewinnionym od wszystkich zarzutów. Nie znam szczegółów materiału dowodowego, nie chcę więc oceniać, w jakim stopniu jest winny. Wiem jednak, że trzymanie człowieka w areszcie przez pół roku bez żadnego wyroku sądowego to skandal.
Skoro prokuratura twierdzi, że ma mocne dowody winy, to powinna była już w lutym skierować do sądu akt oskarżenia
i na podstawie tych dowodów walczyć o skazanie Krupińskiego na wieloletnie więzienie. Zamiast tego, prokuratorzy zaciekle walczyli o przedłużenie mu aresztu, czyli w praktyce o załatwienie mu odsiadki bez wyroku. Gdyby z taką samą zaciekłością zbierali materiał dowodowy przeciwko niemu, być może jego sprawa karna dziś dobiegłaby końca.

Sąd Apelacyjny, który zdecydował o uwolnieniu Krupińskiego, zwrócił uwagę, że materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę wcale nie pozwala na stwierdzenie, że jego wina jest bezsporna. Pokreślił również, że przez ten czas nie pojawiły się żadne nowe dowody w sprawie. Obalił tym samym główny argument prokuratury, że pojawiły się nowe ślady. Z postanowienia sądu wynika, że żadnych nowych materiałów nie ma, nie wiadomo nawet tak naprawdę, na czym śledczy opierali zarzuty pod adresem Krupińskiego. I to właśnie świadczy o kompromitacji sopockiej prokuratury. Przez pół roku nie była ona bowiem w stanie ani zebrać nowych dowodów, ani napisać aktu oskarżenia. Przez te pół roku w areszcie siedział człowiek, o którym prokuratorzy mówili, że uczestniczył w popełnieniu potwornej zbrodni. Dziś okazuje się, że jego udział w tej zbrodni stoi pod dużym znakiem zapytania. Trudno oprzeć się wrażeniu, że prokuratura chciała za wszelką cenę udowodnić, że coś w tej sprawie robi.

Jacek Krupiński to kolejny, obok Marka Dochnala czy Andrzeja Pęczaka, człowiek, który przez długi czas bez wyroku sądowego siedział za kratami. Wszyscy ci ludzie, jeżeli rzeczywiście popełnili przestępstwa, powinni otrzymać za nie karę i ją odsiedzieć. Skandalem jest jednak to, że śledztwa przeciwko nim ciągną się latami, a oni te lata spędzają za kratami bez prawomocnych wyroków.

W takich krajach jak Kostaryka czy Ekwador obowiązuje przepis, że 3-miesięczny tymczasowy areszt może być przedłużony tylko raz. Jeżeli w tym czasie (łącznie pół roku) nie zapadnie prawomocny wyrok, podejrzany jest prawomocnie uniewinniany i może dochodzić odszkodowania za pobyt w areszcie. Takie rozwiązanie zmusza prokuratorów do szybkiego i bardzo sprawnego prowadzenia śledztwa i kierowania do sądu aktu oskarżenia natychmiast po postawieniu komuś zarzutów. Kwestia winy lub niewinności rozstrzyga się więc bardzo szybko. Kostaryka czy Ekwador nie są wzorem państw praworządznych, ale pod tym wzgledem Polska powinna z tych krajów brać przykład.

Leszek Szymowski
Autor jest dziennikarzem "Polska The Times".