Mniej związków, więcej liberalizmu

Mniej związków, więcej liberalizmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Platforma się liberalizuje. Po zapowiedziach prywatyzacji przyszła pora na zmniejszenie liczby związków zawodowych. Pomysł może być bardziej groźny dla związkowców, niż to wygląda na pierwszy rzut oka.
PO przygotowuje nowelizację ustawy regulującej tę materię. Przewiduje ona, że  dla pracodawcy reprezentatywne będą te związki, do których należy 25-33 procent załogi - informuje "Gazeta Wyborcza". Dziś wskaźnik ten jest dwukrotnie niższy.

Założenia projektu ustawy pokazują, że Platforma podeszła do delikatnej materii z wyczuciem - zwiększenie progu reprezentacji pomoże zdobyć poparcie liderów „Solidarności" i OPZZ. Mogą oni liczyć, że dzięki nowym zapisom umocnią swoją pozycję kosztem małych związków. Jest to jednak miecz obosieczny. Może się okazać, że problem z zebraniem 30 procent pracowników w niektórych firmach będą miały nie tylko małe związki, ale też największe centrale związkowe.  

Ruch PO można też potraktować jako balon próbny. Uproszczony przekaz medialny będzie brzmiał krótko - Platforma ogranicza wpływy związkowców. Pozytywne reakcje elektoratu mogą zachęcić Donalda Tuska do dalszych kroków. Choć do spełnienia radykalnych zapowiedzi Sławomira Nitrasa, który chciał iść na otwartą wojnę ze związkami, jest daleko.

Do tej pory liderzy PO chowali swój liberalizm gospodarczy do kieszeni wiedząc, że zbyt wolnorynkowe poglądy wykluczają utrzymanie wysokiego poparcia. Wychodzi na to, że kryzys liberalizuje Platformę.