Prokurator z Rzeszowa: nie było nacisków w sprawie Kamińskiego

Prokurator z Rzeszowa: nie było nacisków w sprawie Kamińskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokurator Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie Bogusław Olewiński oświadczył, że nie uniemożliwiano mu umorzenia postępowania ws. przekroczenia uprawnień podczas akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa, a także nie zmuszano go do "ukierunkowania postępowania" przeciwko szefowi CBA. Olewiński sporządził swoje oświadczenie na prośbę ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego Andrzeja Czumy.

Olewiński odniósł się w ten sposób do informacji z pisma Kamińskiego do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy. Kamiński pisał, że na Olewińskiego wywierano naciski, by nie umarzał sprawy.

Olewiński napisał, że od 21 sierpnia 2007 r. jest referentem postępowania przygotowawczego w sprawie przekroczenia uprawnień przez szefa CBA przy wykonywaniu czynności operacyjno-rozpoznawczych w tzw. aferze gruntowej. W związku z tym postępowaniem przesłuchiwał funkcjonariuszy CBA. Zaznaczył, że były to "czynności długotrwałe".

Wyrażałem tylko opinie

"Niewątpliwie w trakcie tych przesłuchań omawiane były wszystkie elementy czynności operacyjno-rozpoznawczych realizowanych przez CBA w kontekście ich ocen prawnych. Nie wykluczam, że odnosiłem się do kilku sprzecznych opinii i ekspertyz prawnych, które zostały wydane po ujawnieniu przez media kulisów tej operacji specjalnej i faktu posługiwania się przez funkcjonariuszy CBA wytworzonymi we własnym zakresie dokumentami legalizacyjnymi. Nie wykluczam również, że informowałem przesłuchiwanych świadków o tym, że śledztwo prowadzone jest w fazie in rem i że na ówczesnym jego etapie nie ma podstaw do ukierunkowania go ad personam lub też taki wniosek mógł być jedynie wynikiem interpretacji moich wypowiedzi" - napisał prokurator w specjalnym oświadczeniu.

Przełożeni nic nie sugerowali

Prokurator podkreślił, że 9 lipca 2008 r. referował ustalenia śledztwa w gabinecie ówczesnego prokuratora krajowego Marka Staszaka i przedstawił wtedy "własną, wstępną ocenę prawną". "Jakkolwiek moja ocena była przedmiotem dyskusji i nie była w całości akceptowana przez prokuratora krajowego, jednakże nie zmuszał mnie on do ukierunkowania postępowania przeciwko panu Mariuszowi Kamińskiemu i nie wydał mi polecenia w tym zakresie. W konsekwencji nie mogłem żądać od niego wydania takiego polecenia na piśmie" - czytamy w oświadczeniu.

Zwolnienie? Tylko żartowałem

Olewiński zaznaczył, że prokurator krajowy wydał mu jedynie ustne polecenie, aby informować go "o istotnych decyzjach podejmowanych w tej sprawie i innych, które były przedmiotem narady". Prokurator napisał również, że już po zakończeniu przesłuchania funkcjonariuszy CBA rozmawiał "chyba z zastępcą szefa CBA, Maciejem Wąsikiem" i wtedy "w formie żartu" mówił o przyjęciu go do pracy w CBA. "Ton mojej wypowiedzi, okoliczności, w jakich została przeprowadzona i sposób jej artykułowania nie mogły zostać uznane za obawę zwolnienia mnie z pracy" - podkreślił. "Na pewno nie informowałem szefa i funkcjonariuszy CBA, że obawiam się zwolnienia z prokuratury" - napisał.

Olewiński oświadczył również, że 16 września 2009 r. rozmawiał telefonicznie z Mariuszem Kamińskim o jego usprawiedliwionym niestawieniu się na wezwanie prokuratury. Kamiński zapytał go wprost, czy polecono mu "ukierunkowanie postępowania przeciwko niemu". "Poinformowałem go, że nie będę z nim rozmawiał na inne tematy niż związane z przyczynami jego niestawiennictwa na wezwanie prokuratury" - napisał prokurator.

PAP, arb