W środę Centralne Biuro Antykorupcyjne, na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie, przeszukało dom Piskorskiego. Jak mówił potem Piskorski, sprawa dotyczy zakupu przez niego dzieł sztuki, a dokładnie umowy z antykwariuszem o sprzedaży przedmiotów zabytkowych. Zapowiedział, że zaskarży decyzję o przeszukaniu.
W czwartek Zalewski nie chciał ujawnić, o jakie zarzuty chodzi. "Najpierw prokurator musi zarzuty przedstawić podejrzanemu" - powiedział Zalewski w Radiu ZET.
"Trwa śledztwo. Pan Piskorski otrzymał wezwanie do prokuratury, gdzie zostaną mu przedstawione określone zarzuty popełnienia przestępstwa i przeszukanie było związane właśnie z tymi zarzutami" - dodał Zalewski.
"Nie jest to żadne zlecenie polityczne" - zapewnił Zalewski, odnosząc się do zarzutów Piskorskiego. W przesłanym PAP w środę wieczorem oświadczeniu, Piskorski podkreślił, że jako przewodniczący SD uważa "najście CBA" na swoje mieszkanie "za przejaw politycznie sterowanej kampanii", której celem jest zdyskredytowanie jego osoby w oczach opinii publicznej.
Szef Stronnictwa Demokratycznego Paweł Piskorski zapowiedział w czwartek, że pod koniec stycznia stawi się w prokuraturze. "Jeśli chodzi o wezwanie do prokuratury, to takie przesłuchanie ma się odbyć pod koniec stycznia" - powiedział Piskorski dziennikarzom w Sejmie. Dodał, że konkretna data nie została jeszcze ustalona.
Piskorski pytany, jakich zarzutów się spodziewa, odparł: "Jeśli przeszukanie jest w związku z szukaniem oryginału umowy sprzed 13 lat i prokurator Zalewski zapowiada w tej sprawie zarzuty, to rozumiem, że będzie to dotyczyło tego, że ta umowa była nieprawdziwa".
Pod koniec listopada ub.r. Piskorski poinformował o pozytywnym dla niego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który nie zakwestionował umowy zawartej przez niego w 1997 roku z antykwariuszem. Jak mówił, ta sprawa - sprzedaży przez niego antyków i uzyskanego w ten sposób majątku - była często podnoszona przez jego przeciwników politycznych i miała być dowodem na niejasności związane z pochodzeniem jego majątku. Zaznaczył, że "to była umowa, od której zapłacił podatek i pieniądze wpłacił na konto bankowe".
CBA wkracza do mieszkania Piskorskiego
PAP, mm, em
