Premier: dokument CBA nt. afery był niewiarygodny

Premier: dokument CBA nt. afery był niewiarygodny

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
Premier Donald Tusk powiedział przed komisją śledczą, że analiza CBA z informacjami o kontaktach biznesmenów branży hazardowej z politykami PO nie była dla niego dokumentem wiarygodnym. Materiał, który informował o tzw. aferze hazardowej, nazwał osobliwym.
Dokument ten CBA przesłało do Kancelarii Premiera 12 sierpnia 2009 r. Szef rządu zaznaczył, że to, co na spotkaniu dwa dni później, 14 sierpnia, przedstawił mu ówczesny szef Biura Mariusz Kamiński jako kompromitujące dla Zbigniewa Chlebowskiego rozmowy o ustawie hazardowej, później okazały się rozmowami na inny temat.

„Osobliwe" materiały CBA

Premier podkreślił, że fragmenty z podsłuchów rozmów Chlebowskiego z biznesmenem branży hazardowej Ryszardem Sobiesiakiem zostały "skomponowane" w materiale CBA. Chodzi o słynny już fragment podsłuchu z rozmowy Sobiesiaka z Chlebowskim, w którym padają słowa "na 90 proc. Rysiu załatwimy". Jak się okazało, wypowiedź ta nie dotyczyła prac nad projektem nowelizacji ustawy hazardowej, a sprawy przedłużenia pozwolenia na działalność jednej firmy hazardowej Sobiesiaka.

"Dlaczego o tym mówię? Jeśli mnie pan pyta, czy dla mnie ten dokument, ta analiza była wiarygodna - odpowiadam: nie. Między innymi dlatego, że zwrócono moją uwagę, pan minister (Jacek) Cichocki zwrócił uwagę, że jest dość oryginalnie skomponowana - to znaczy jest opis interpretacyjny i wybrane fragmenty podsłuchów. Więc był to w tym sensie materiał osobliwy" - powiedział szef rządu.

Analiza prawno-karna tak naprawdę nie powstała

Beata Kempa z PiS zapytała Tuska czy Kamiński mówił na spotkaniu 14 sierpnia 2009 r. o przygotowaniach analizy prawno-karnej, dotyczącej zachowania głównych bohaterów tzw. afery hazardowej, pytała Beata Kempa.
"Nie mam pewności czy minister Kamiński szczegółowo rozwodził się nad tym problemem. Raczej w sytuacji, w której dopytywałem o to, co dalej z tym materiałem, co dalej ma zamiar robić CBA w związku z tym, że nie ma doniesienia do prokuratury (...) pojawiła się informacja (...) o tym, że CBA przewiduje jeszcze analizę prawno-karną" - odpowiedział szef rządu.

Dodał, że po pewnym czasie wysłał pismo do CBA, w którym ponaglał Kamińskiego, by przesłał tę analizę.
Szef rządu zaznaczył, że miał wtedy poczucie, iż postępowanie Kamińskiego nie ma na celu "budowania" mu bezpiecznego sposobu działania. "I chyba ta moja intuicja, czy to przeświadczenie nie było bez powodu" - dodał.
"To, co nazwalibyśmy analizą prawno-karną i co otrzymałem wskutek ponaglenia właściwie niewiele ułatwiło mi zadanie" - mówił premier.

Według niego, analiza prawno-karna w tej sytuacji oznaczała procedurę i sposób dalszego postępowania jego, jako szefa rządu, oraz CBA w całej sprawie. "Ona tak naprawdę nie powstała" - powiedział.

Tusk zaznaczył, że to potwierdziło jego poczucie, że został postawiony w sytuacji "przymusowej i bardzo niewygodnej z punktu widzenia praktyki działania premiera". Dodał, że znalazło to potwierdzenie także w późniejszych zachowaniach Kamińskiego.

"Nie miałem poczucia, aby ta wymiana korespondencji z panem ministrem Kamińskim z jego strony miała na celu ułatwienie mi wyjaśnienia sprawy" - powiedział Tusk.

Zaznaczył, że kolejne dni, zdarzenia, w których uczestniczył ówczesny szef CBA potwierdzają jego obawy, że Kamińskiemu nie zależało na tym, aby wyjaśnił sprawę skutecznie do końca, tylko żeby on, jako szef rządu, popadł w coraz większe tarapaty.

PAP, im