Rapera nie było na ogłoszeniu wyroku, reprezentował go adwokat. Pełnomocnik reprezentował także pokrzywdzonego i oskarżyciela posiłkowego.
Peja stawał przed sądem w Zielonej Górze w związku z incydentem, do którego doszło we wrześniu ub. roku podczas jednej z "winobraniowych" imprez. Sprawa została nagłośniona, gdy kilka dni po koncercie nakręcony telefonem komórkowym film z tego wydarzenia wyemitowała jedna ze stacji telewizyjnych. Na filmie raper nawoływał tłum do rozprawienia się z chłopakiem, który miał pokazać mu środkowy palec. "Wiecie, co z nim zrobić; wszystko na mój koszt" - wołał Peja. Na filmie widać, że nastolatek jest bity przez kilka osób.
W uzasadnieniu wyroku, sędzia Monika Wilczyńska powiedziała, że wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, a użyte przez niego słowa skutkowały pobiciem chłopaka, który pojawił się przed sceną pod koniec jego koncertu i to nie on prowokował rapera obraźliwymi gestami. Według sądu, kara grzywny będzie bardziej dolegliwa dla Peji od pozbawienia wolności w zawieszeniu.
PAP, mm