Szef BOR nie czuje się winny tragedii

Szef BOR nie czuje się winny tragedii

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
- Absolutnie nic nie mamy sobie do zarzucenia. Wszystko zostało przygotowane w 100 procentach - ocenił w TVN24 przygotowanie BOR-u do feralnego lotu Tu-154 M z polską delegacją na obchody do Katynia, gen. Marian Janicki - szef Biura Ochrony Rządu.
Gen. Janicki powiedział, że listę z nazwiskami uczestników lotu BOR dostał dzień wcześniej. Stwierdził, że nie do niego należy komentowanie takiego czy innego składu delegacji. - My jesteśmy od realizowania działań. Przed każdym lotem przeprowadzamy kontrolę radiologiczną i pirotechniczną samolotu. O tym, kto poleci do Katynia decydowała kancelaria prezydenta - wyjaśnił szef BOR-u.

Generał dodał, że nie ma takich przepisów, które by wykluczały wspólny lot jednym samolotem prezydenta i premiera, czy premiera i wicepremiera.

Jego zdaniem nie było problemu z planem awaryjnym na wypadek, gdyby samolot nie mógł wylądować w Smoleńsku. - Samolot leci do Moskwy. Mamy ok. 40 minut na kontakt z odpowiednimi służbami w Rosji, które podstawiają samochody i organizują przejazd prezydenta, tj. ok. 300 km z Moskwy do Smoleńska. Na pewno nie byłoby żadnych problemów z takim przejazdem - zapewnił gen. Janicki.

Szef Biura Ochrony Rządu powiedział, że nie miał informacji ani o złej pogodzie w Smoleńsku, ani o jakiekolwiek presji ze strony pasażerów samolotu Tu-154M. Gen. Janicki dodał też, że BOR nie ma nasłuchu tego, co się dzieje w kabinie samolotu.

- Nie odpowiadamy za tajne szyfrogramy. Dbamy o prezydenta i jego bezpieczeństwo - uciął szef BOR.

W katastrofie samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie, zginęło m.in. dziewięciu funkcjonariuszy BOR-u.

Gazeta.pl, mm