Ochojska: sami prowokujemy straty wyrządzane przez powódź

Ochojska: sami prowokujemy straty wyrządzane przez powódź

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Potrzebne są przepisy, które regulowałyby działania w razie powodzi. Na świecie obowiązują standardy, które pozwalają ludziom znać przebieg wypadków jeszcze przed katastrofą. Takich działań u nas nie ma - ubolewa w rozmowie z TOK FM szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska. Jej zdaniem, gdyby władze nie zaniedbały kwestii prawnych, straty spowodowane przez powódź byłyby mniejsze.
- Powodzianie nie zostali pozostawieni sami sobie, ale w momencie, kiedy kończy się etap pomocy natychmiastowej, w momencie kiedy fala przestaje zalewać, zapomina się o powodzianach i o tym, że potrzebują pomocy jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy woda stała w ich domach - zwraca uwagę Ochojska. Szefowa PAH relacjonuje, że teraz czas na kolejny etap pomocy dla powodzian. - W sandomierskim kończymy rozdawanie zestawów, w których są m.in. meble, sprzęty kuchenne. Ten sam program chcemy prowadzić w Bogatyni. W pierwszej kolejności trzeba przeprowadzić ankiety i wybadać, kto czego potrzebuje - wylicza Ochojska.

Zdaniem Ochojskiej paradoksalnie powodzianie są w najgorszej sytuacji wtedy, kiedy woda opada. Jej zdaniem jeśli chodzi o pierwszą fazę, walkę z samym żywiołem, trzeba przyznać, że większość gmin świetnie dało sobie radę.  - Ale były też gminy, gdzie nic nie było wiadomo. To zależało od ludzi i władz samorządowych. I to trzeba brać pod uwagę przy najbliższych wyborach - zaznacza. Ochojska ma również pretensje do premiera Donalda Tuska o niejasne obietnice pomocy dla powodzian. - Ludzie nie wiedzieli na ile mogą liczyć. Nie było też wiadomo, jak będzie wyglądało wypłacanie tych pieniędzy. W niektórych gminach trwało to też długo. Część osób nie dostawało również obiecanych stu tysięcy. Często przez źle wypełnione wnioski. A okazywało się, że to urzędnicy gminni je wypełniali - tłumaczy Ochojska.

Ochojska obwinia też państwo za to, że zaniedbało profilaktykę przeciwpowodziową. - Na świecie obowiązują standardy, które pomagają ludziom znać przebieg wypadków jeszcze przed katastrofą. I ludzie to ćwiczą. Takich działań u nas nie ma. Podobnie z działaniami bezpośrednio po powodzi: ludzie nie wiedzą na co mogą liczyć, a na co nie. Na pewno jakieś straty zawsze wystąpią podczas powodzi, ale można je zminimalizować - podkreśla szefowa PAH.

TOK FM, arb