Służby kontrolowały rozmowy Moniki Olejnik

Służby kontrolowały rozmowy Moniki Olejnik

Dodano:   /  Zmieniono: 
Monika Olejnik (fot. Wikipedia) 
W czasach rządów PiS ABW, CBA i policja zbierały informacje na temat rozmów telefonicznych co najmniej dziesięciorga dziennikarzy - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza". Prokuratura w Zielonej Górze prowadząca śledztwo w tej sprawie umorzyła je jednak "z powodu niewykrycia przestępstwa".
Służby interesowały się billingami Moniki Olejnik (TVN 24 i Radio Zet), Cezarego Gmyza ("Rzeczpospolita"), Macieja Dudy ("Rzeczpospolita", "Newsweek"), Romana Osicy i Marka Balawajdera (obaj RMF FM), Piotra Pytlakowskiego ("Polityka"), Andrzeja Stankiewicza ("Newsweek"), Bertolda Kittela ("Rzeczpospolita") oraz Wojciecha Czuchnowskiego i Bogdana Wróblewskiego (obaj "Gazeta Wyborcza").

Monitorowanie rozmów dziennikarzy było działaniem zakrojonym na szeroką skalę. W przypadku Moniki Olejnik zebrano dane o połączeniach obejmujące okres dwóch lat. Aż 20 razy pobierano dane dotyczące dziennikarzy RMF FM. Służby sprawdzały do kogo dziennikarze dzwonili i gdzie w danym momencie logowały się ich telefony. Nie wiadomo w jakim celu informacje te były zbierane. W czasie śledztwa w tej sprawie przedstawiciele ABW i CBA pytani o to przez prokuraturę zaprzeczyli jakoby numery dziennikarzy były objęte kontrolą. Tymczasem śledczy zdobyli wykaz zleceń od ABW, CBA i policji, które drogą elektroniczną uzyskiwały dane o telefonach dziennikarzy z sieci Era GSM.

Mimo zdobycia takich informacji prokuratura umorzyła śledztwo. Treść umorzenia, podobnie jak szczegóły postępowania, są tajne.

"Gazeta Wyborcza", arb