Giertych zeznaje w sądzie: Kaczyński zbierał na nas haki

Giertych zeznaje w sądzie: Kaczyński zbierał na nas haki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński, Ludwik Dorn i Roman Giertych (fot. WPROST) Źródło:Wprost
Roman Giertych potwierdził w sądzie swoje wypowiedzi, że Jarosław Kaczyński, jako premier zbierał materiały kompromitujące opozycję. Sąd kontynuuje proces przez byłego wicepremiera z LPR prezesowi PiS za słowa, że Giertych skłamał, zarzucając mu zbieranie "haków". Jednocześnie w sądzie toczy się drugi proces, który Jarosław Kaczyński wytoczył Giertychowi.
W obu toczących się procesach powodowie żądają od adwersarzy publikacji przeprosin m.in. w telewizjach, czego koszt może wynieść kilkaset tysięcy zł. Aby nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych, pozwany musi dowieść, że jego słowa były prawdziwe albo wykazać, że jego działanie nie było bezprawne, bo działał w interesie publicznym. Przyczyną obu procesów są wypowiedzi ze stycznia. Giertych powiedział wtedy, że jednym z powodów, dla których wyszedł z rządu PiS-Samoobrona-LPR było to, że Kaczyński "zbierał haki" na konkurencyjnych polityków. Kaczyński miał - według Giertycha - m.in. na głos zastanawiać się, jak zareaguje Grzegorz Schetyna, gdyby aresztować jego żonę. Według Giertycha, forma "zbierania haków" na Donalda Tuska "była obrzydliwa", a dane te dotyczyły spraw "bardzo odległych, z przeszłości". Według niego, wszyscy politycy PO mieli założone teczki przez PiS.

- To są kłamstwa, nie mające faktycznych przesłanek - replikował wtedy Kaczyński. - Nie było żadnych teczek, nie było żadnych akcji ad personam wobec kogokolwiek - zapewniał szef PiS, zapowiadając pozew wobec Giertycha. Także wtedy Giertych zapowiedział, że pozwie Kaczyńskiego za zarzut kłamstwa. - Domagam się przeprosin za jego skandaliczną i bezczelną wypowiedź, jakobym kłamał - mówił Giertych. W swym pozwie Giertych żąda od Kaczyńskiego przeprosin w TVP, TVN i Polsacie, "Rzeczpospolitej" i "Dzienniku Gazecie Prawnej". Adwokat Kaczyńskiego mec. Bogusław Kosmus wnosi o oddalenie pozwu.

Giertych zeznał przed sądem, że chodzi mu o zbieranie materiałów "mających w oczach pozwanego charakter kompromitujący polityków opozycji": m.in. Tuska, żony Schetyny, matki Sławomira Nowaka. - Informacje te miałem bezpośrednio od pozwanego, od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz od szefa MSW Janusza Kaczmarka - dodał. Podkreślił, że mówił o tym publicznie od 2007 r. i wtedy Jarosław Kaczyński nie zarzucał mu kłamstwa, a PiS tłumaczył, że chodziło o "walkę z układem". Giertych wniósł, by sąd rozważył zwrócenie się do ABW, by pod koniec procesu jej biegły mógł wykrywaczem kłamstw ocenić wiarygodność zeznań stron. - Jestem gotowy poddać się takim badaniom - zadeklarował. Sąd oddalił wszelkie wnioski dowodowe obu stron o przesłuchanie świadków. Proces odroczono do 22 lutego 2011 r.

PAP, arb