Miller poinformował też, że od soboty zaczyna tworzyć radę programową Instytutu. Już - jak podkreślił - udało mu się pozyskać do niej byłego unijnego komisarza ds. rozszerzenia, Guentera Verheugena. W radzie mają się ponadto znaleźć obecni europosłowie SLD: Lidia Geringer de Oedenberg i Bogusław Liberadzki. - Będziemy też mieli kilku byłych ambasadorów, w tym Andrzeja Załuckiego (kierował placówką w Pradze - red.) oraz Jana Piekarskiego (były ambasador w Belgii i Luksemburgu - red.), a ponadto liczne grono ludzi nauki, profesorów zajmujących się tą problematyką - dodał Miller.
Szef SLD Grzegorz Napieralski, do którego - jak mówił były premier - należała inicjatywa powołania Instytutu, podkreślił, że Europa potrzebuje obecnie "bardzo głębokiej myśli" i drogowskazu, w którą stronę się rozwijać. - Jaka ma być jej przyszłość za 5, 10 lat, jakie relacje z partnerami wschodnimi, ale też z Chinami, Ameryką Północną i Południową - zaznaczył Napieralski.
Miller wygłosił wykład inauguracyjny na jednej z warszawskich prywatnych uczelni wyższych, zatytułowany "Polska w Europie". Przekonywał tam m.in., że polscy i unijni politycy powinni zastanowić się nad tym, czy warto przyjmować Turcję do wspólnoty. Jak ocenił, jeśli porównać standardy demokratyczne w tym kraju i w UE, to są one nie do pogodzenia. Zaproponował też, by w unijnym budżecie nieznacznie zmniejszyć środki przeznaczone na dopłaty dla rolników, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na przykład na rozwój technologiczny w Europie.
Kolejne wykłady organizowane w ramach działalności Instytutu Millera mają dotyczyć m.in. przypadającej w drugiej połowie przyszłego roku polskiej prezydencji w UE, a także analizy wyników badań na temat postaw Polaków w stosunku do Unii.
zew, PAP